O Lubaniu mówiło się, że to góra przeklęta. Bo tu się nic nie udaje, ani schronisko, ani wypas owiec. Może tylko czary i w ogóle lepiej trzymać się od góry z daleka. I chyba na przekór tej opinii na Lubań w Gorcach w każdy słoneczny dzień ciągnie rzesza wędrowników, a o popularności szczytu najlepiej chyba świadczy fakt, że prowadzi na niego aż siedem szlaków. Zatem i my postanowiliśmy się zmierzyć z legendą Lubania i wykorzystując ciepły i słoneczny dzień jesienny wyruszyliśmy na szlak. Wybraliśmy szlak czerwony z Krościenka nad Dunajcem. Zgodnie z mapą przed nami trzy godziny wędrówki niezbyt stromym wzniesieniem, a do pokonania nieco ponad dziewięć kilometrów. No to ruszamy.
Z autobusu wysiadamy na rynku w Krościenku. By trafić na czerwone znaki musimy dotrzeć do pobliskiej ul. Kościuszki, biegnącej wzdłuż Starej Rzeki, czyli Krośnicy. To obszar najstarszego osadnictwa Krościenka. Obecnie nad uregulowaną rzeką stworzono przyjemny deptak. Skręcamy w ul. Lubań i wspinamy się asfaltową drogą pomiędzy domami. Asfalt przemienia się w szuter a przed nami otwierają się pierwsze widoki na Pieniny i dalekie, zamglone Tatry.
Modrzewiowy las, zwany Księżym porastający północno - wschodnie stoki to według wierzeń mieszkańców miejsce zimowego gromadzenia się wilków.
Modrzewiowy las, zwany Księżym porastający północno - wschodnie stoki to według wierzeń mieszkańców miejsce zimowego gromadzenia się wilków.
Powoli nabieramy wysokości, ciesząc się jesiennymi barwami i sycąc oczy widokami gór. Trasa w tym miejscu jest bardzo łagodna, szeroka, o zerowym stopniu trudności. Docieramy do polany pod Marszałkiem, na której postawiono solidną wiatę i plansze z panoramami.
Robimy sobie pierwszy popas i weryfikujemy nasze przypuszczenia i wątpliwości z tym, co na planszach. Przed nami Pasmo Radziejowej, Beskid Wyspowy, w dole sielska wieś Tylmanowa. Widzimy Starą Polanę z chatą - letniarką, która jeszcze do l. 80. była zamieszkiwana przez starszą kobietę. Gdzieś w okolicy baca - czarownik odprawiał czary i gusła.
Robimy sobie pierwszy popas i weryfikujemy nasze przypuszczenia i wątpliwości z tym, co na planszach. Przed nami Pasmo Radziejowej, Beskid Wyspowy, w dole sielska wieś Tylmanowa. Widzimy Starą Polanę z chatą - letniarką, która jeszcze do l. 80. była zamieszkiwana przez starszą kobietę. Gdzieś w okolicy baca - czarownik odprawiał czary i gusła.
Przed nami jeszcze połowa trasy, teraz częściej w lesie i z bardziej stromymi podejściami. Po ponad godzinie marszu docieramy do połączenia z zielonym szlakiem z Tylmanowej i już w dali widzimy wieżę widokową na Lubaniu. Od celu dzieli nas około 10 minut marszu.
Szczyt Lubania zwanego przez górali Patryją jest dwugarbny, pomiędzy dwoma wierzchołkami znajduje się polana, a na niej w sezonie letnim działa Studencka Baza Namiotowa. Teraz miejsce po zwiniętych namiotach opanowali turyści opalający się w słońcu, pieczący kiełbaski i odpoczywający przed wyjściem na wieżę.
No właśnie, wieża widokowa. 22 metrowa konstrukcja powstała w 2015 r. Widok z góry jest chyba jednym z najpiękniejszych w całych Gorcach. Przed nami Tatry, znikające już w kłębach chmur, Pieniny Właściwe i Małe Pieniny z wybitnym szczytem Wysokiej, a dalej złotoczerwony Beskid Sądecki i Wyspowy. Można patrzeć bez końca (dodatkowym plusem są plansze z panoramami).
Atmosfera jest sielska i pogodna, i ani widu, ani słychu złych zaklęć. Może oprócz zaklęć historii, a te jak wiadomo rzadko są dobroczynne. I Lubania historia nie ominęła. W działającym od 1934 r. schronisku podczas II wojny światowej działał silny punkt konspiracyjny. 25 września 1944 r. budynek został otoczony przez Niemców i podpalony. Do dziś przy zielonym szlaku z Grywałdu, w pobliżu skały Samorody znajduje się ślad podmurówki dawnego schroniska. Kolejne działało w l. 70. jedynie przez dwa lata, po czym się spaliło. Dobrze, że z bazą namiotową wszystko jest w porządku.
Czas wracać. Wybieramy szlak zielony do Tylmanowej. Jeszcze nie wiemy, że to najbardziej stromy szlak w całych Gorcach, ale już wkrótce przekonamy się o tym na własnych stopach i kolanach. Na razie podziwiamy Beskid Sądecki leżący na wprost i szumiące nam nad głowami złote buki.
Ale za Pasterskim Wierchem robi się niewesoło. Szlak jest bardzo stromy i praktycznie nie ma momentu wypłaszczenia, żeby dać nogom odpocząć. Wreszcie wychodzimy z lasu i docieramy do łąki. I tu chyba z tej radości, że to prawie koniec nie zwracamy uwagi na zieloną farbę i gdzieś gubimy szlak.
Idziemy najpierw polna drogą, potem wzdłuż sadów owocowych i między opłotkami gospodarstw. Miejsce jest fantastyczne, ale niestety przez ten skrót nie mamy okazji zobaczyć Kalwarii Tylmanowskiej i wzgórza Baszta. Pozostaje nam tylko gapienie się na malowniczy przełom Dunajca w oczekiwaniu na autobus do Krakowa.
Ale za Pasterskim Wierchem robi się niewesoło. Szlak jest bardzo stromy i praktycznie nie ma momentu wypłaszczenia, żeby dać nogom odpocząć. Wreszcie wychodzimy z lasu i docieramy do łąki. I tu chyba z tej radości, że to prawie koniec nie zwracamy uwagi na zieloną farbę i gdzieś gubimy szlak.
Idziemy najpierw polna drogą, potem wzdłuż sadów owocowych i między opłotkami gospodarstw. Miejsce jest fantastyczne, ale niestety przez ten skrót nie mamy okazji zobaczyć Kalwarii Tylmanowskiej i wzgórza Baszta. Pozostaje nam tylko gapienie się na malowniczy przełom Dunajca w oczekiwaniu na autobus do Krakowa.
Czas (marszu): 5 godzin + 1,5 godziny odpoczynku
Piękna wędrówka, widoki cudowne i w dodatku pogańska atmosfera w tle, zazdroszczę tej jesiennej wycieczki!:)
OdpowiedzUsuńSuper klimat. Nie spodziewałem się, że już takie jesienne kolory.
OdpowiedzUsuńBardzo klimatycznie przedstawiona wędrówka. Aż miło było poczytać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJakie piękne kolory jesieni! Cudnie tam :) Sama nie wiem czemu jeszcze nigdy nie byłam jesienią w górach...
OdpowiedzUsuńKatana Lubaniu nie byłem całe, narobiłaś mi smaku. Planujemy z kolegami w tamte okolice, nie na Lubań wprawdzie, ale zawsze można wprowadzić modyfikacje.
OdpowiedzUsuńPs. Używasz zwrotu "wędrownicy" spadek po harcerstwie?
Jaka piękna polska złota jesień, wspaniale! Aż żal, że jestem tak daleko i tego nie zobaczę na żywo. Zostają takie jak Twoje piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPiękna i malownicza trasa, marzy mi się wycieczka w góry :D
OdpowiedzUsuńPiękną mieliście pogodę. Cudowne widoki mieliście.
OdpowiedzUsuńW Gorcach Lubań i Gorc to moi faworyci szczególnie odkąd wybudowali na nich wierze widokowe.
OdpowiedzUsuń