19 kwietnia

Beskid Wyspowy. Ćwilin i Śnieżnica



Beskid Wyspowy



Jeśli spojrzymy na mapę Beskidu Wyspowego pierwsze w oczy rzucają nam się zielone kleksy gór, jakby ktoś groch rozrzucił po okolicy. Właśnie tym wyspom wybijającym się ponad doliny o 400-500 m pasmo zawdzięcza swoją nazwę. W Beskidzie Wyspowym króluje Mogielica, ale jej godnym zastępcą, drugim co do wielkości szczytem jest Ćwilin (1072 m npm). I dziś chcemy się zmierzyć właśnie z nim.




Wędrówkę rozpoczynamy w Jurkowie. Z busa wysiadamy pod drewnianym kościołem pw. MB Nieustającej Pomocy zbudowanym w 1913 r. 
 
Beskid Wyspowy
Kościół w Jurkowie

Kilkadziesiąt metrów dalej odnajdujemy niebieskie znaki. Dziś będą nam towarzyszyć przez cały dzień. Skręcamy w prawo, szlak wiedzie głębokim parowem pośród zielonych łąk. Przed nami wybija się nasz cel- Ćwilin. Z dołu wygląda jak wielka lesista kopka posadzona na pastwisku. 
 
Beskid Wyspowy
Ćwilin

Wkraczamy do lasu. Bez większego wysiłku przecinamy kolejne poziomice, bo szlak jest łagodny, choc momentami droga bez widoków nam się nieco dłuży. W końcu, po ponad 1,5 godz. marszu spomiędzy pni wyłania się skrawek nieba gdzieś na horyzoncie. Drzew coraz mniej, buki ustępują miejsca jodłom i pojedynczym świerkom. Wreszcie wychodzimy na otwartą przestrzeń Michurowej Polany i za chwilę możemy zrobić sobie pamiątkowe zdjęcia pod tabliczką z nazwą szczytu. Formalności stało się zadość i teraz możemy rozejrzeć się dookoła.

 
Beskid Wyspowy
Na Ćwilinie


Wybieramy jedną z drewnianych ławeczek, wyciągamy prowiant i rozkoszujemy się widokiem. A jest na co popatrzeć. Przed nami ciemnozielony pas Gorców a dalej białe granie Tatr, nieco z prawej Babia Góra, jeszcze przykryta śniegiem. Jemy kanapki i nagle zauważamy, że mamy towarzystwo, małe, czarne i kudłate. Jak wynika z medalika przy obroży mamy przyjemność obcować z Fafikiem, czworołapym mieszkańcem Gruszowa. 
 
Beskid Wyspowy
Jego Wysokość Fafik

Piesek towarzyszy nam przez cały czas i decyduje się ruszyć z nami w drogę powrotna, która wypada nam w tę sama stronę. Podchodzimy jeszcze do poskręcanego buka, na którym podczas wojny któryś z baców umieścił kapliczkę z figurą Chrystusa Frasobliwego. Prawie 60 lat później obok postawiono ołtarz polowy. Odnajdujemy niebieskie szlaki i schodzimy ku przełęczy Gruszowiec.

 
Beskid Wyspowy
Ołtarz na Ćwilinie


Napisać "schodzimy" to nie napisać nic! Zejście jest bardzo strome, zjeżdżamy na butach, czepiamy się gałęzi i strącamy małe kamienne lawiny. Ale i tak mijani wędrowcy z mozołem wspinający się po tej prawie pionowej ścianie patrzą na nas z zazdrością pomiędzy jednym a drugim z trudem złapanym oddechem. Tylko Fafik wygląda na zadowolonego i raz po raz ogląda się za nami, chyba zastanawiając się dlaczego nie bierzemy z niego przykładu i radośnie nie zbiegamy.



Wreszcie docieramy na dół, szlak niebieski nam gdzieś znika, ale szczęśliwie docieramy do drogi, którą mieliśmy minąć. Nasz psiak żegna się z nami gdzieś w okolicach Baru Pod Cyckiem,  a my postanawiamy zdobyć jeszcze jeden szczyt.

Wędrówka na Śnieżnicę, siostrę bliźniaczkę Ćwilina, po karkołomnym zejściu wydaje się miłym spacerkiem, choć szlak został niemiłosiernie zniszczony i zawalony drzewem podczas zrywki. 
 
Beskid Wyspowy
Szlak na Śnieżnicę

Mijamy smutne pnie ściętych jodeł, jeszcze pachnących żywicą. Docieramy do drewnianej drogi krzyżowej, a po około godzinie marszu z przełęczy stajemy na szczycie Śnieżnicy (1006 m npm). Szczyt jest częściowo zalesiony, ale znajdujemy sobie miejsce z oknem na świat i chwilę odpoczywamy. 
 
Beskid Wyspowy
Na Śnieżnicy

Gdyby udał się zamiar dziedzica Pieniążka i udało się zrobić jedwabny most na pobliski Ciecień moglibyśmy za chwilę znaleźć się w Szczyrzycu lub Wiśniowej. Niestety nieuważni pasterze przecięli nici, więc musimy zejść do Kasiny Wielkiej. Wędrujemy wzdłuż trasy narciarskiej, w resztkach śniegu.Ale za to jaki mamy widok!

 
Beskid Wyspowy
Wyspy Beskidu


Docieramy do stacji kolejowej. Teraz musimy pokonać ostatnie kilkaset metrów po asfalcie do przystanku busów. Niestety nie mamy czasu nawet zerknąć do XVII- wiecznego drewnianego kościółka (dziesiąty punkt dekalogu podróżnika!), bo do naszego transportu zostało nam zaledwie kilka minut. Docieramy do Mszany Dolnej, a dalej do Krakowa.

 
Beskid Wyspowy
Dworzec w Kasinie Wielkiej


Długość trasy- ok 10 km

czas na szlaku: 4,5 godziny


Jeśli macie ochotę na więcej górskich wędrówek zajrzyjcie w pasmo Lubomira i Łysiny

17 komentarzy:

  1. pociekła mi ślina - jak jak kocham Wyspowy!
    A przez chwile myślałem ze ten kudłaty kłębek szczęścia jest wasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy labradora, ale w górach nigdy nie był i już chyba nie pójdzie

      Usuń
    2. Dlatego ja wybrałem opcję "labrador genetycznie modyfikowany" i spokojnie ze mną po górkach łazi, tyle że w tatry jej nie zabieram ;-)

      Usuń
  2. Wygląda na oazę ciszy i spokoju :) Ładna panorama :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zrobiliśmy podobną trasę w październiku! Po wschodzie słońca na Mogielicy zeszliśmy do Jurkowa i weszliśmy na Ćwilik. JEdnak nam ten szlak dał nieco popalić - może to kwestia nocy w namiocie ;) Na szczycie zdecydowaliśmy się odpuścić Śnieżnicę, i zeszliśmy malowniczym szlakiem do Mszany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Braliśmy ten żółty szlak pod uwagę, ale Fafik wybrał inaczej ;)

      Usuń
  4. oj, oj, po raz kolejny zazdroszczę mieszkania tak blisko gór. niesamowicie tęsknię za czasami kiedy mieszkałam w Katowicach i w weekend można było spokojnie sobie wyskoczyć w góry, nawet jeśli ten pomysł wpadł tuż po przebudzeniu się.
    trasa wygląda na ciekawą i zdecydowanie nie monotonną a do tego dopisała wam pogoda - zdjęcie przedstawiające Ćwilin z tym cudnym niebem jest o-błę-dne! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pogoda widzę sprzyjała :) Ciekawy kościółek. Lubię szczyty, które trudy wędrówki wynagradzają pięknymi widokami :)
    Świetnie wygląda taka samotna góra na tle niebieskiego nieba...
    Pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna trasa. Dopisuję do listy ,,tras do zrobienia przed śmiercią" ;)
    W sumie mam niedaleko ze świętokrzyskiego, a znam słabo, bo ino cięgiem te Bieszczady, Tatry i Pieniny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo piękny jest ten Beskid:) a turystów dużo było? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mało, na szczycie jakieś 6 osób. Na szlaku tez może tyle

      Usuń
  8. Kościół robi wrażenie. No i ten dworzec kolejowy w Kasinie Wielkiej, kojarzy się nam trochę z naszym kochanym Nowym Łupkowem ;)

    Ale takich widoków jak tam u nas za często nie zobaczysz, to trzeba przyznać.. ;)
    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  9. W Beskidy jeżdżę od przypadku do przypadku, kiepsko je znam, jedynie Beskid Niski mnie zauroczył. Tam też spotkałem psa, który chodził z turystami na górskie wycieczki. Widocznie to obyczaje psów beskidzkich :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, na samej Jamnej trzy takie psy (co najmniej) znajdziesz dwa biegają od Jastrzębiej a jeden z Bacówki.

      Usuń
  10. Witajcie. Trzy dni temu wychodziłem z Gruszowca na Ćwilin i miałem towarzysza, czarnego i kudłatego, którego podziwiałem za lekkość z jaką pokonywał podejście. Wyszliśmy razem na szczyt, a potem trochę kombinując, aby nie za bardzo powtarzać trasę, zeszliśmy na Gruszowiec. Pies pożegnał się przy Barze Pod Cyckiem. Byłem pod wrażeniem, jego profesjonalnego i nienachalnego podejścia do turystów. Z ciekawości wpisałem hasło w necie i natknąłem się na Wasza relację i informację, o podobnej przygodzie. Fajnie, wiem przynajmniej, że to był Fafik.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za info! Fafik jak widać ma się dobrze :)

      Usuń

TOP