20 marca

Dolina Mnikowska. Szukamy wiosny!


Są takie weekendy, kiedy nie bardzo jest czas, by wyjechać na dłużej, ale słonecznej pogody za oknem szkoda na siedzenie w domu. Wtedy wyruszamy pod Kraków, choćby do jednej z podkrakowskich dolinek, leżących na terenie Parku Krajobrazowego Dolinki Krakowskie (o Dolinie Kobylańskiej i Dolinie Racławki już Wam pisałam). Tym razem scenariusz jest odrobinę inny, choć podobny. Bo jest dolinka, jest pod Krakowem, tylko park krajobrazowy nam się zmienia ;) Tym razem wybór padł na Dolinę Mnikowską, leżącą na terenie Tenczyńskiego Parku Krajobrazowego. Ale jesteśmy szaleni ;)

Nasz spacer zaczynamy przy parkingu w przysiółku Skałki. I od razu stajemy przed wyborem. Możemy powędrować w prawo, wzdłuż rzeki Sanki i dotrzeć do rezerwatu Zimny Dół lub miło brzmiącej dla ucha Dolinki Brzoskwinki. My wybieramy drogę w lewo i już po chwili wpadamy w objęcia skalnych ostańców.


Wędrujemy dnem doliny rzeki Sanki, najpierw szerokim wąwozem otoczonym wapiennymi ostańcami, których wysokość dochodzi do 80 m. Jest taki wiersz Gustawa Ehrenberga poświęcony Dolinie Mnikowskiej, w którym mowa o strumieniu na łożu z bławatów. Bławatów nie ma, są za to bryły lodu i ostatnie pryzmy śniegu.  Jest tam jeszcze coś o paniątkach z Krakowa, którym na wsi nudno. O co to to nie!


Nie nudzimy się, bo już po chwili docieramy do miejsca, które jest największą atrakcją Doliny Mnikowskiej - mianowicie do wizerunku Matki Bożej Skalskiej. Wizerunek namalowany na wapiennym ostańcu wznosi się nad doliną od około 1863 r., ale jego geneza i powstanie, jak to zwykle bywa, nie jest jasne.
Podobno pierwszy, nieistniejący dziś malunek wykonał Walery Eljasz Radzikowski. Skąd pomysł? Legendy o powstaniu Matki Boskiej Skalskiej są dwie. Pierwsza mówi o hrabinie Potockiej, której ukazująca się we śnie Matka Boska na skale pomogła uratować chorującą córkę. Hrabina w końcu trafiła na skałę ze swojego snu i w podzięce ufundowała malowidło. Druga z legend mówi o grupie powstańców styczniowych, którym Madonna z Mnikowa pomogła ukryć się przed Rosjanami. 

Warto wdrapać się po ziemnych schodach na samą górę, bo widok, który rozciąga się spod skały jest piękny. W dolinie jesteśmy prawie sami, tylko raz po raz nad głowami przelatują nam z hukiem samoloty.


Ale oprócz wizerunku Matki Boskiej Skalskiej Dolina Mnikowska skrywa jeszcze inne tajemnice. Ukrytych jest w niej kilkanaście jaskiń, a ta najbliżej nas, nad Matką Boską Skalską długości 82 m była miejscem wielkiego fałszerstwa archeologicznego. 

Otóż w l. 80 XIX wieku prace archeologiczne rozpoczął tu niejaki Gotfryd Ossowski. I okazało się, że jaskinia pełna jest neolitycznych figurek! Robotnicy zatrudnieni przy jej eksploracji dostarczali figurek zwierząt i bogów na pęczki, a pan Ossowski datował je na neolit i sowicie płacił znalazcom.  Figurki pojechały na zagraniczne wystawy i coś się zaczęło psuć. Komuś tam w wielkim świecie nie spodobało się, że te neolityczne figurki ozdabiają wzory ludowe łudząco podobne do tych spod Mnikowa. Ktoś tam otwarcie zarzucił fałszerstwo, ktoś inny stanął w obronie znalezisk Ossowskiego. Rozpętała się długoletnia dyskusja. W końcu krakowscy archeolodzy (po prawie 50 latach!) dotarli do Mnikowa, odszukali pracujących w jaskini robotników, a ci przyznali się do fałszerstwa. Mieli naprawdę dobry pomysł na biznes. 


Teraz wędrujemy wzdłuż Sianki po jej błotnistych brzegach.  Wąwóz w tym miejscu znacznie się zwęża, rzeczka wije się malowniczo i jakoś tak niespodziewanie docieramy do asfaltu i do cywilizacji po drugiej stronie doliny. Spacer jest krótki, ale przyjemny. Gdy świat się już wreszcie zazieleni chyba wybierzemy się tu na piknik.


Dojazd do Doliny Mnikowskiej:


Autobusami MPK linii 209 i 269 z przystanku Salwator do przystanku Mników Sklep lub Mników Skałki (to dotyczy tylko baaardzo rzadko jeżdżącej linii 209).  Parking dla samochodów znajduje się przy przystanku Mników Skałki.

7 komentarzy:

  1. Och, cóż za historia z tymi figurkami. A spacer już taki trochę wiosenny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szukajcie aż znajdziecie! Wiosna gdzieś nam się schowała i wczoraj nawet prószył śnieg za moim oknem. A spacer i widoki piękne - sama bym się w taką trasę wybrała, gdyby nie to, że jestem zmarźlakiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podobna historia zdarzyła się w tym samym mniej więcej czasie w Niemczech, tyle że tam chodziło o kawał zrobiony profesorowi przez studentów.
    Inna sprawa że albo ktoś inspirował kopaczy, albo jakieś znaleziska były i dopiero gdy zabrakło oryginałów zaczęto je preparować.

    A dolinka wspaniała... Znasz jakieś niewspaniałe? Bliskość "dolinek", to jedna z tych rzeczy których Krakusom zazdroszczę (a nie ma ich wiele).

    OdpowiedzUsuń
  4. Tych regionów Jury prawie nie znam, byłem tam przed laty. Ale przykład archeologicznego fałszerstwa pokazuje, że jesteśmy narodem bardzo przedsiębiorczym i z głową do interesów :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne tereny na wiosenny spacer. Latem będzie tu zapewne zjawiskowo :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiosna w pełni. Trzeba wykorzystać piekną pogode na takie właśnie wycieczki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Och niech ta wiosna w końcu zawita u nas na dobre. Mam dość zimy z resztą chyba jak każdy. ;)

    OdpowiedzUsuń

TOP