14 lutego

Rezerwat Dolina Racławki


Już się tak przyjęło, że gdy większe plany nie wypalają, pogoda nie dopisuje albo nie mamy zbyt dużo czasu w weekend wybieramy się do Parku Krajobrazowego Dolinki Krakowskie i odkrywamy dla siebie kolejną z dolinek. W ostatnią niedzielę do kolekcji dołączył rezerwat Dolina Racławki. 

W Krakowie znów jest szaroburo i smog wisi nad miastem. Miałam nadzieję, że w Dolinie Racławki poszukamy pierwszych śladów wiosny (tak, w połowie lutego!) tymczasem zastaliśmy absolutnie zimową aurę. 
Przyjechaliśmy podmiejskim autobusem do Dubia, od wejścia do dolinki dzieliło nas jakieś 500 m. Wędrując przez wieś mieliśmy okazję zobaczyć potężną grupę skałek wapiennych. Chcieliśmy się przyjrzeć im z bliższa, ale pogoniło nas stado burków, które okolice skałek uznały chyba za swoje terytorium.
 

Na parkingu znajdującym się przy wejściu do rezerwatu Dolina Racławki znajdziecie tablicę informacyjną - z niej dowiedzieliśmy się, że do wyboru mamy trzy trasy: czerwoną, żółtą i niebieską. Wybraliśmy szlak niebieski, o charakterze ogólnoprzyrodniczym. Z mapy wydawał się najciekawszy, bo biegł wzdłuż koryta Racławki, z drugiej strony zbyt dużego wyboru nie mieliśmy - szlak był najłatwiej dostępny i przetarty. No to w drogę!


Racławka wita nas już po kilkudziesięciu metrach i będzie nam towarzyszyła przez całą wycieczkę. Mnóstwo czasu spędzamy na mostkach, bo woda w połączeniu z mrozem i powalonymi konarami drzew stworzyła fantastyczne lodowe rzeźby.


Szlak wiedzie nas wzdłuż koryta meandrującej rzeki, między wapiennymi skałami i bukowym lasem. Raz spoglądamy na dno doliny z wysoka, potem schodzimy nad samą rzekę. Zachwyca mnie tzw. Skałka z nyżą, przeglądająca się w potoku.


Tajemniczo brzmiąca nyża to po prostu nisza w skale. Zdaję sobie sprawę, że właśnie patrzę na dno ciepłego morza z przełomu  dewonu i karbonu. Docieramy do źródła Bażana, wywierzysk krasowych będących ujęciem wody pitnej. Gruby kożuch podwodnej roślinności jest przyjemnym, zielonym akcentem w czarno białym krajobrazie. 

W tym miejscu wkraczamy do malowniczego kilkusetmetrowego wąwozu Stradlina. Tu znajduje się ciekawostka geologiczna - odsłonięcie piaskowców jurajskich. Można dobrze się przyjrzeć poszczególnym warstwom. Szlak niebieski się zapętla i wychodzimy znów w okolicy źródeł. Do Dubia musimy wrócić po własnych śladach.
 

Zimowy spacer był fantastyczny, ale żałuję jednego - nie zobaczyłam tych wszystkich roślin i zwierząt patrzących na mnie z tablic informacyjnych. Chyba będziemy musieli wrócić do Doliny Racławki w porze, w której szukanie wiosny będzie miało większe uzasadnienie.
 

Informacje praktyczne:


Dojazd - do Doliny Racławki można przyjechać autobusem mpk linii 278 z Bronowic Małych (przystanek Dubie skrzyżowanie). Z przystanku trzeba przejść jeszcze jakieś 500 m (szlak zielony). Przy wejściu do dolinki znajduje się parking. Wszystkie trasy liczą około 5 km, są dobrze oznakowane i zagospodarowane (mostki na rzece, droga szutrowa), czerwony i żółty stanowią pętlę, w przypadku niebieskiego częściowo wracamy po własnych śladach.

3 komentarze:

  1. W połowie lutego śladów wiosny jeszcze na ziemi nie dostrzeżesz, co innego w powietrzu, np. myszołowy rozpoczęły już loty godowe, lub usłyszysz, terkot, to dzięcioły zaczynają wabić samiczki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiosny może i nie widać, ale pora świetna na pokazywanie takiej okolicy ze skałkami.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super wycieczka. Byłam kilka lat temu z córkami.

    OdpowiedzUsuń

TOP