Wschodnia część Pienin jest
traktowana przez turystów po macoszemu. Konia z rzędem temu kto słyszał o
Borsuczynach i Watrisku! Już sama nazwa Małe Pieniny jest jakaś taka
lekceważąca. A przecież to tu leży najwyższy szczyt całego pasma Pienin,
Wysoka. Położone poza Pienińskim Parkiem Narodowym, z dala od słynnej Sokolicy
i Trzech Koron (uzurpatorki tytułu tej najwyższej) Małe Pieniny to fantastyczne
miejsce na całodniową wycieczkę i to w dwóch wariantach.
Oba warianty wycieczki warto
zacząć u wejścia do rezerwatu przyrody Wąwóz Homole. Dojedziemy tu
licznymi busami ze Szczawnicy (spod domu towarowego Halka). Wąwóz długości 800
m, z wartko płynącym potokiem Kamionka jest miejscem nie tylko bardzo
malowniczym, ale też tajemniczym. W średniowieczu poszukiwano tu złota i do
dziś krążą legendy o skarbach ukrytych w skalnych szczelinach. Bacowie dawniej
zaganiali tu owce, pomiędzy wapiennymi ścianami były bezpieczne niczym w
zagrodzie.
Ale co najważniejsze, u
wyjścia z wąwozu, w Dubantowskiej Dolince znajdują się tzw. Kamienne
Księgi. W poziomych skałach zapisano losy każdego człowieka żyjącego na
ziemi. Odczytać księgi udało się tylko jednemu człowiekowi, popowi z Wielkiego
Lipnika, ale wiedzą się nie podzielił, gdyż Bóg odebrał mu mowę.
Kontynuujemy wędrówkę
zielonym szlakiem. Na polanie pod Wysoką znajduje się czynna w lipcu i sierpniu
baza namiotowa SKPB. Z daleka widzimy ruiny przypominające średniowieczną
warownię. Nic bardziej mylnego. W tym miejscu po wysiedleniu ludności w ramach
Akcji "Wisła" juz w końcu l. 40. powstała tzw. wzorcowa bacówka.
Zmeliorowano pastwiska, stworzono cały system rynien nawadniających i
odprowadzających gnojówkę. W l. 70 w opuszczonej bacówce funkcjonowało
schronisko, ale pożar w 1980 r. położył kres wszelkiemu budownictwu w tym
miejscu.
Wchodzimy na teren rezerwatu
przyrody Wysokie Skałki. Przed nami stroma wspinaczka przez las, aż do
skrzyżowania szlaku z niebieskimi znakami. Kierujemy się w prawo, następnie
wybieramy szlak czarny na szczyt Wysokiej. Znajdują się tu poręcze i
barierki, na samym szczycie jest niewiele miejsca. Ale są widoki bajeczne,
przede wszystkim na Tatry Bielskie na pierwszym planie. Gdzieś tam nawet
majaczą Rysy i Łomnica.
Schodzimy z Wysokiej tą samą
drogą i teraz mamy dwie możliwości do wyboru. Wariant pierwszy to wędrówka
niebieskim szlakiem na zachód przez Durbaszkę do Palenicy i dalej, do
Szczawnicy, wariant drugi to spacer niebieskim szlakiem na wschód, do rezerwatu
Biała Woda.
Wariant I. Z Wysokiej przez Durbaszkę do Szczawnicy
Trasa: Wysoka (1050 m n.p.m.) - Borsuczyny (939) - Durbaszka
(942) - Wysoki Wierch (900) - Szafranówka (742) - Palenica (719) - Szczawnica
Kierujemy się na zachód.
Idziemy grzbietem Borsuczyn, wychodzimy z lasu i wkraczamy na rozległe
polany na Durbaszce. Otwierają się bajeczne widoki na Gorce, Pieniny, Beskid
Sądecki. Do schroniska pod Durbaszką musimy zejść nieco w dół. Schronisko
także pierwotnie było wzorcową bacówką, powstałą w latach 1949-1952. Budynek
niszczał aż do 1973 r., kiedy to grupa harcerzy zapaleńców zaadaptowała bacówkę
do funkcji noclegowych. Dziś to całkiem spory ośrodek, w którym i zjemy i
odpoczniemy przed dalszą wędrówką.
Wracamy na niebieski szlak.
Idziemy północnym stokiem Wysokiego Wierchu, mijamy wzniesienie o nazwie
Rabsztyn. Legenda mówi o znajdującym się tu zamku, może nazwę (prawdopodobnie Krucza Skała) skojarzono z tym na Szlaku Orlich Gniazd? Szlak biegnący przez szczyty o wdzięcznych
nazwach Łaźne Skały, Cyrhle, Huściawa jest momentami stromy i myślę, że po
ulewnych deszczach pokonanie go mogłoby sprawić nie lada kłopoty.
Na
Szafranówce wybieramy żółte znaki. Wycieczkę można zakończyć na Palenicy,
na której funkcjonuje zmodernizowany wyciąg krzesełkowy. My decydujemy się na
dalsze zejście żółtym szlakiem. Zejście jest strome, prowadzi wzdłuż funkcjonującej
zimą nartostrady. Mijamy potok Grajcarek i po około 30 minutach znajdujemy się
w centrum Szczawnicy.
Wariant II. Z Wysokiej przez przeł. Rozdziela do Jaworek
Wysoka (1050) - Smerekowa
(1013) - Watrisko (960) - Wierchliczka (964) - przełęcz Rozdziela (803) -
rezerwat Biała Woda- Jaworki
To chyba najmniej
uczęszczana trasa w Pieninach, mimo wysokiego sezonu, w którym przeszliśmy
szlak mijane osoby można było policzyć na palcach jednej ręki. Spod Wysokiej
wyruszamy za niebieską farbą w stronę Smerekowej.
Szczyt znajduje się po
słowackiej stronie (i żeby nie było łatwo, nosi nazwę Vysoka). Z daleka widzimy
Watrisko, pionowe skalne urwisko wyróżniające się w krajobrazie. Szlak
biegnie tuż obok szczytu, ale z dołu wzniesienie jest zdecydowanie bardziej
majestatyczne.
Za sobą zostawiamy zalesiony szczyt Wierchliczki i
schodzimy łagodnie w dół do przełęczy Rozdziela. Stąd widać Pieniny,
które lubię. Szerokie polany, stada owiec, zielone, łagodne wzniesienia. Za
przełęczą zaczyna się już Beskid Sądecki. My zostajemy w Małych Pieninach,
schodzimy żółtym szlakiem w stronę rezerwatu Biała Woda. Pod Smolęgową
Skałą całe rodziny pluskają się w potoku, my zaglądamy do bacówki i kupujemy
małe co nieco na drugie śniadanie.
Biała Woda wraz z trzema
sąsiednimi osadami należała do tzw. Rusi Szlachtowskiej, najbardziej na zachód
wysuniętych wsi zamieszkiwanych przez Łemków. Mieszkańców wysiedlono podczas
Akcji "Wisła", ale i dziś odnaleźć można ślady po niegdysiejszych
mieszkańcach. Mijamy krzyż z wyciętą z blachy postacią Chrystusa i przydrożną
kapliczkę.
Dochodzimy do pierwszych
zabudowań Jaworek. Wieś zrobiła się ostatnio bardzo modna, może za
sprawą Muzycznej Owczarni i jej bluesowych koncertów. Warto też zajrzeć do
dawnej cerkwi pw. Jana Chrzciciela. Do Szczawnicy wracamy busem.
Pierwszą z proponowanych tras przeszłam u progu wiosny,
drugą u progu lata. Trudno wybrać, która jest piękniejsza dlatego polecam Wam
obie :) Jeśli macie dość tłumów pod Trzema Koronami ucieknijcie w Małe Pieniny!
Tak! Tak! Ta część polskich gór zdecydowanie zasługuje na większe oklaski, bo widoki są bajecznie urozmaicone, a wyboru szlaków pod dostatkiem. Chyba byłyśmy tam w podobnym terminie, bo widzę, że na zdjęciach drzewa jeszcze bezlistne (ja byłam na weekendzie majowym). A następny wypad planuję właśnie do wąwozu Homole i rez. Biała Woda :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńObie trasy robię co roku, najbardziej lubię wariant z Jaworek na Durbaszkę, i na wschód. Omijam Wysoką i piękną, widokowa trasą w stronę przełęczy Rozdziele. Mało ludzi, super widoki ��
OdpowiedzUsuńMniej uczęszczane trasy, to mniej ludzi na szlaku i więcej przyjemności w obcowaniu sam na sam z przyrodą. Widoki pokazałaś przepiękne. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMożesz już ten rzad i konia dla mnie obstalowywać ;-)))))
OdpowiedzUsuńJaworki były przez lata baza wypadową naszej grupy PTTK. Obecnie mnóstwo się tam zmieniło, ale szlaki jeszcze pamiętam.
Pieniny jak sama nazwa wskazuje nawiązują do spieniania czegoś - pieniących się skał i nie wiem też czy w małych występują tak obfite źródła mineralne. Dla mnie są miejscem ciekawszym, bo mniej tam luda na szlakach, ale zdaję sobie sprawę że jak ktoś wyrywa się raz na dziesięć lat "w góry" to oczekuje aby mu pokazać to samo co na pocztówkach, czyli np. sosenkę malowniczo pod sokolica uwieszoną.
i to jest sedno problemu. Zresztą lepiej - łazi nas tam na tyle że schroniska i bacówki mają z czego żyć, a tłoku nie ma i jest klimat. tak niech zostanie.
Dla Ciebie miałam tego konia naszykowanego ;)
UsuńLedwo kilka dni temu rozmawialiśmy, że fajnie byłoby wybrać się w Pieniny, a tutaj proszę :) Gotowe opisy tras - zapisuję od razu w zakładkach żeby mi nie umknęło :)
OdpowiedzUsuńTrzy Korony to zdecydowanie zbyt tłoczne miejsce. Byliśmy tam parę lat temu...
Pozdrawiamy :)
Jaki piękny widok na te Tatry, cudowne! Mniejsza ilość ludzi przemawia bardzo korzystnie za tym, żeby kiedyś tam pojechać:)
OdpowiedzUsuńJak będziesz w Pieninach to wybierzcie się właśnie na Wysoką. Przy dobrej pogodzie widoki są nieziemskie
UsuńTak, Tak, Tak (tu wstawić emotikona z kiwającą się główką) ;-)
Usuń