Wyobraźcie
sobie gotycką świątynię, której wnętrze mieni się wszystkim kolorami tęczy.
Wyobraźcie sobie zwarty zespół miejski otoczony murami, bramami i basztami, z których
każda jest inna i niepowtarzalna. Wyobraźcie sobie leniwie płynąca rzekę otulającą
miasto, strzelistą wieżę kościoła górującą nad okolicą, budynek ratusza jak z
bajki. A jeśli wyobraźnia płata Wam figle, przyjedźcie do Stargardu i zobaczcie
to wszystko na własne oczy.
Zwiedzanie Stargardu sprawiło nam już na wstępie nieco kłopotu. Zima
spadła na Stargard niespodziewanie. Pociągi stanęły, autobusy stanęły, a piesi
brną przez zaśnieżone chodniki. I w tym płaszczu zimowym miasto gotyku roztoczyło
przed nami swój magiczny urok.
Kolegiata NMP Królowej Świata |
Zwiedzanie Stargardu zaczynamy od serca miasta, budowli, dla której powinno się tu przyjechać
z najdalszego zakątka Polski. Mowa o kolegiacie Najświętszej Marii Panny
Królowej Świata. Już z zewnątrz potężna bryła, zwieńczona jedną strzelistą
wieżą (i jedną niewielką, z zupełnie innej bajki) robi niesamowite wrażenie. No właśnie, skąd w kolegiacie wzięły się tak
nieproporcjonalne wieże? Wyjaśni nam to oczywiście legenda! Legenda mówi, że gdy zapadła decyzja o budowie
świątyni, mieszczanie nie mogli dojść do porozumienia w kwestii jej wyglądu. Jedni wskazywali,
że skoro jest jeden Bóg to i wieża powinna być jedna. Inni prawili, że owszem,
Bóg jest jeden, ale władców dwóch: papież i cesarz, w związku z tym wieże także powinny być
dwie. Wieżę papieską zbudowano, natomiast gdy przyszedł czas na cesarską
rozpoczęła się wojna. I tak kościół stoi z wieżowym zalążkiem po dziś dzień.
Po
przekroczeniu ciężkich drzwi stajemy jak oczarowani. Surowe, gotyckie cegły są
kolorowe. Gdy dodamy do tego jeszcze zachowane polichromie, mamy przed sobą
prawdziwą feerię barw. Zadzieramy głowy, a w Stargardzie trzeba je zadrzeć
wysoko, bo kolegiata jest najwyżej sklepionym kościołem w Polsce (32,5 m).
Tuż
obok świątyni stoi ratusz, jedna z najpiękniejszych i najbardziej
charakterystycznych siedzib włodarzy miasta w Polsce. Średniowieczna budowla
zwieńczona maswerkowym szczytem wraz z budynkiem odwachu i kamieniczkami
przenosi nas w czasie o kilkaset lat.
Rynek w Stargardzie |
A
teraz czeka nas nie lada wyprawa. Udajemy
się na spacer wzdłuż dawnych murów miejskich. Ocalałe fortyfikacje świadczą o
niegdysiejszej potędze miasta. Zachowało się osiem baszt i bram, a każda z nich
jest niepowtarzalna. Najbardziej spodobała mi się Brama Wodna rozpostarta nad
Kanałem Młyńskim.
Baszta Tkaczy |
Baszta Białogłówka |
Brama Wodna |
Tuż obok Baszty Tkaczy ulokowano oddział Muzeum Archeologiczno -
Historycznego Basteja. Wędrując przez kolejne piętra baszty poznajemy historię
Stargardu, Hanzy i Pomorza Zachodniego. Urzeka hologram kogi, intryguje tzw. Szafa
stargardzka, wyrafinowane narzędzie tortur.
W Bastei |
W
muzeum sporo miejsca poświęcono także południkowi 15, gdyż Stargard leży dokładnie na
15 stopniu długości geograficznej wschodniej, podobnie jak i Etna i Kinszasa.
A
południk to nie byle jaki, bo według niego wyznacza się czas środkowoeuropejski.
Postanawiamy i my stanąć na południku. W tym celu przedsiębierzemy wyprawę na
peryferie miasta. Przy głównej, ruchliwej ul. Szczecińskiej w otoczeniu kasztanowców znajduje się pomnik - kamień
zwieńczony kulą. Podobno rzeczywisty południk przebiega około 200 m od tego
miejsca w bliżej nieznanym kierunku, ale i tak jesteśmy usatysfakcjonowani.
15 południk |
Wracamy
do centrum. Chcemy zobaczyć jeszcze jedno miejsce. Mijamy Bramę Wałową i po około
kilometrze marszu przez śnieg docieramy na miejsce. Przed nami, na skwerze przy ul.
Gdańskiej stoi ogromny krzyż pokutny (drugi na świecie!). Kto go postawił i
dlaczego już się nie dowiemy. Przykryty śniegiem monument z postacią Chrystusa wyrzeźbioną w kamieniu spogląda ponuro z pobocza drogi.
Krzyż pokutny |
Popołudniu
zima została opanowana, nasz pociąg odjeżdża do Szczecina. Za nami zostaje
Stargard, od Nowego Roku już nie Szczeciński, tak bardzo wart zwiedzenia, a
chyba nadal pozostający w cieniu większego sąsiada.
Informacje praktyczne
Do
południka 15 dojedziecie autobusami z pl. Wolności w stronę TESCO, po wyjściu
pod marketem trzeba się troszkę wrócić wzdłuż ulicy Szczecińskiej
A ten krzyż pokutny to wiadomo z którego wieku jest ? bo wygląda bardzo interesująco :) ciekawe czy mozna coś więcej znaleźć o jego historii...
OdpowiedzUsuńCały ten gotycki zespół ogromnie mi się podoba! O ile mury w ten śnieżny dzień trochę przypominają inne hanzeatyckie miasto na południu ;) to kolegiata jest całkiem wyjątkowa. Aż poszukałam zdjęć wnętrz - niezwykle ciekawa dekoracja, nie widziałam chyba jeszcze podobnych polichromii, np. te kolorowe glify okien. Ciekawe na ile nawiązują do autentycznych gotyckich polichromii.
OdpowiedzUsuńRatusz też wyjątkowo interesujący, chociaż naprawdę spodobał mi się dopiero na czarno-białym zdjęciu sprzed wojny.
Już niedługo Przemyśl, jeśli dobrze pamiętam!
Ta maleńka wieżycka pośrodku dachu to pomieszczenie na sygnaturkę, ale że jeszcze tam nie trafiłem to nie wiem czy aby nie masz na myśli czegoś co powinno być niejako symetrycznie do istniejącej wieży. Na moje oko legenda brzmi prawdopodobnie, ludie wtedy faktycznie przywiązywali duże znaczenie do symboliki w budownictwie i ze wznoszeniem wież mogli czekać na jakiś specjalny "ewent".
OdpowiedzUsuńCałość świetna, pogratulować wypadu.
Stargard zachwyca, choć mam wrażenie jest troszkę zapomniany!
OdpowiedzUsuńMiasto wygląda ciekawie :) moze kiedys uda nam sie je odwiedzic :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że miasto się podobało, choć wiele miejsc wartych uwagi zostało pominiętych. Rozumiem jednak, że przy ograniczonym czasie jest to bardzo utrudnione.
OdpowiedzUsuńDo Stargardu muszę wrócić. Przy pierwszej wizycie chciałam zobaczyć miejsca niejako z kanonu, przy następnych na pewno poszukam czegoś z pobocza drogi. Pozdrawiam!
Usuń