Gdzieś za Szamotułami zmienia się wszystko. Śnieg znika, znikają ludzkie siedziby, a bezkresne pola ciągną się po horyzont. Mijamy kolejne stacje, aż wreszcie po ośmiu godzinach podróży wysiadamy na Dworcu Głównym w Szczecinie.
Szczecin na weekend to dobry pomysł, także w zimie, choć miasto promuje się jako "pływający ogród" i pewnie zielone pory roku dodają mu dużo czaru. Ale ilość ciekawych zabytków, miejsc i atrakcji sprawia, że zimowy weekend także będzie udany.
Zanim
dotarliśmy do hotelu i jako tako się się w nim urządziliśmy,
zapada zmrok. Nic strasznego, będziemy mieli okazję spojrzeć na
zabytki Szczecina w świetle ulicznych latarni. Spacerujemy po Starym
Mieście, które na stare zupełnie nie wygląda. Urzeka
podświetlona fasada Zamku Książąt Pomorskich, zachwycają Wały
Chrobrego, zupełnie opustoszałe w ten styczniowy wieczór. Spacer
kończymy w jednej z kawiarni, przy kubku grzanego wina i obmyślaniu
strategii zwiedzania na jutrzejszy dzień.
Zwiedzanie Starego Miasta
Jeśli
chcecie zobaczyć najważniejsze miejsca w Szczecinie, dobrym
pomysłem będzie wędrówka Miejskim Szlakiem Turystycznym
rozpoczynającym się na Dworcu Głównym i oznaczonym na chodnikach
czerwoną przerywaną linią. My modyfikujemy trasę według własnych
potrzeb i zaczynamy dzień pod Basztą Panieńską
zwaną także Basztą Siedmiu Płaszczy. To pozostałość po murach
miejskich i miejsce dość znane za sprawą pewnej legendy.
Otóż książę zlecił kiedyś swemu krawcowi uszycie siedmiu płaszczy, a ten z otrzymanego materiału wykroił jeszcze suknię dla żony. Gdy książę zobaczył żonę poddanego w materii królewskiej, wściekł się i wtrącił nielojalnego krawca do lochu mieszczącego się w baszcie.
Otóż książę zlecił kiedyś swemu krawcowi uszycie siedmiu płaszczy, a ten z otrzymanego materiału wykroił jeszcze suknię dla żony. Gdy książę zobaczył żonę poddanego w materii królewskiej, wściekł się i wtrącił nielojalnego krawca do lochu mieszczącego się w baszcie.
Schodzimy
nad Odrę, mijamy Most Długi, który do 1945 r. był zwodzony, i przekraczamy
progi kościoła pw. św. Jana Ewangelisty. W
gotyckiej świątyni zachowały się cenne XV i XVI - wieczne
polichromie. Podążamy Bulwarem Piastowskim, mijamy gmach poczty,
neogotycki Czerwony Ratusz z mieszczącym się w nim Urzędem Morskim
i budynek Akademii Medycznej.
Kiedyś w tym miejscu, u zbiegu ulic Dworcowej i Nowej stał pomnik Sediny, kobiety z żaglem i kotwicą, symbol miasta i jego związków z morzem. Pomnik zaginął około 1942 r., ale coraz częściej pojawiają się głosy mówiące o jego odtworzeniu. I wreszcie docieramy na pl. Zawiszy. Punktualnie o 12.00 otwierają się bramy Podziemnych Tras Szczecina. Dla zwiedzających udostępniono schrony przeciwlotnicze z okresu II wojny światowej. Przed nami godzina wojennej historii miasta.
Więcej o schronach dowiecie się z tego wpisu.
Kiedyś w tym miejscu, u zbiegu ulic Dworcowej i Nowej stał pomnik Sediny, kobiety z żaglem i kotwicą, symbol miasta i jego związków z morzem. Pomnik zaginął około 1942 r., ale coraz częściej pojawiają się głosy mówiące o jego odtworzeniu. I wreszcie docieramy na pl. Zawiszy. Punktualnie o 12.00 otwierają się bramy Podziemnych Tras Szczecina. Dla zwiedzających udostępniono schrony przeciwlotnicze z okresu II wojny światowej. Przed nami godzina wojennej historii miasta.
Więcej o schronach dowiecie się z tego wpisu.
Po
opuszczeniu schronów kierujemy się do Bramy Portowej (a
do 1945 r. noszącej miano Berlińskiej). To jedna z dwóch ocalałych bram
stanowiących fragment pruskich fortyfikacji. Bogato zdobiona fasada
przedstawia boskiego opiekuna Odry- Viadrusa.
Ulicą Grodzką dochodzimy do Archikatedry pw. św. Jakuba. To najważniejsza świątynia Szczecina, odbudowana w l. 70. ze zniszczeń wojennych w gotyckim kształcie poszczycić się może drugą co do wysokości wieżą kościelną w Polsce (po Licheniu). Wewnątrz nie zachowało się zbyt wiele z pierwotnego wyposażenia, ale świątynia i tak zachwyca gotyckimi sklepieniami, kolumnami i wieńcem kaplic.
Ulicą Grodzką dochodzimy do Archikatedry pw. św. Jakuba. To najważniejsza świątynia Szczecina, odbudowana w l. 70. ze zniszczeń wojennych w gotyckim kształcie poszczycić się może drugą co do wysokości wieżą kościelną w Polsce (po Licheniu). Wewnątrz nie zachowało się zbyt wiele z pierwotnego wyposażenia, ale świątynia i tak zachwyca gotyckimi sklepieniami, kolumnami i wieńcem kaplic.
Vis-à-vis
katedry znajduje się plac
Orła Białego.
Nazwę
zawdzięcza fontannie z wizerunkiem orła,
która
szczęśliwie przetrwała wojenną zawieruchę przysypana zwałami
ziemi.
Przy
placu
stoi ciekawy
Pałac
pod Globusem, miejsce
narodzenia Zofii
Wirtemberskiej, późniejszej
carycy Marii Fiodorownej. Jej teściowa- Katarzyna II urodziła się
kilkaset metrów stąd, w pałacu przy ul. Farnej. Przekraczamy tzw.
Trasę Zamkową i docieramy do kolejnej
bramy - Królewskiej.
Obok znajduje się nowy budynek filharmonii, który mi nie bardzo
przypadł do gustu (ale ja jestem architektonicznym konserwatystą), a który uważany jest za jeden z najpiękniejszych budynków w Polsce.
Ciekawa
jest także stojąca nieopodal świątynia
p.w.
Piotra
i Pawła,
obecnie kościół polskokatolicki. Na fasadzie znajdują się
główki
średniowiecznych
mieszczan
szczecińskich, a
w jednej ze ścian ukryta jest skrzynka jałmużnicza z XV w. We
wnętrzu kościoła zadzieramy głowy - przez całe sklepienie
rozciąga się plafon z początku XVIII wieku.
I
wreszcie stajemy przed sercem miasta- Zamkiem Książąt
Pomorskich. Rezydencję książęcą, zniszczoną całkowicie w
wyniku nalotów dywanowych, odbudowano w jej renesansowym kształcie.
Znajdują się tu instytucje kultury, Urząd Stanu Cywilnego, a także
niewielkie (ale podobno bardzo ciekawe) sale muzealne. Mamy pecha -
są akurat w remoncie. Z zamku już kilka kroków dzieli nas od Ratusza.
Wewnątrz mieści się Muzeum Historii Szczecina, jeden z oddziałów
Muzeum Narodowego. I jest to miejsce, które warto zobaczyć. Dzień
kończymy w kinie Pionier, najstarszym nieprzerwanie
działającym kinie na świecie.
Mały dziedziniec Zamku Książąt Pomorskich |
Szczecińskie place, skwery, parki
Wczoraj
obejrzeliśmy ścisłe centrum, dziś wyruszamy nieco dalej. Z pl.
Żołnierza Polskiego kierujemy się Aleją Jana Pawła II, mijamy
monumentalny Pomnik Wdzięczności dla Armii Czerwonej, Aleję
Fontann, która musi być przyjemnym miejscem w cieplejszej porze
roku, budynki Urzędu Miar i Wag oraz dostojny Pomnik Marynarza.
Docieramy do Placu Grunwaldzkiego. Szczecin nazywa się
czasem Paryżem Północy. Dlaczego? Właśnie ze względu na jego
gwiaździste place. Gdy w końcu XIX w. miasto otwarto, wyburzono
forty (m.in. Wilhelma), w miejscu niegdysiejszych fortyfikacji
powstały skwery i gwiaździste place, na wzór Paryża. Największym
z nich stał się Plac Cesarza Wilhelma - obecnie Grunwaldzki, z
wychodzącymi z niego dziewięcioma promieniami ulic. Z nim i z
sąsiednimi placami związana jest pewna ciekawostka. Otóż pomagają one zdobyć zdrowie, miłość i dobrobyt. A jak? Znów odsyłam Was do kolejnego szczecińskiego wpisu.
My nadal spacerujemy al. Jana Pawła II, na której końcu znajduje się Urząd Miasta Szczecina, niegdyś siedziba Prezydium Miejskiej Rady Narodowej i miejsce krwawych strać w grudniu 1970 r. Za zielonym, potężnym budynkiem, przypominającym pałace Petersburga znajdują się Jasne Błonia. I tu kolejna ciekawostka - to największe skupisko platanów w Polsce. Ponad dwieście dorodnych osobników rośnie w kilku szpalerach i nawet zimą wyglądają cudownie.
Pomnik marynarza na pl. Grunwaldzkim |
My nadal spacerujemy al. Jana Pawła II, na której końcu znajduje się Urząd Miasta Szczecina, niegdyś siedziba Prezydium Miejskiej Rady Narodowej i miejsce krwawych strać w grudniu 1970 r. Za zielonym, potężnym budynkiem, przypominającym pałace Petersburga znajdują się Jasne Błonia. I tu kolejna ciekawostka - to największe skupisko platanów w Polsce. Ponad dwieście dorodnych osobników rośnie w kilku szpalerach i nawet zimą wyglądają cudownie.
W
tym miejscu łapiemy autobus linii 67 który po około 15 min. zawozi nas
na Cmentarz Centralny. Powiedzieć, że
to wielki cmentarz to nie powiedzieć nic. Największa nekropolia
Polski to 170 ha lasu, parku, zbiorników wodnych, alejek i miejsce
życia dzikich zwierząt (nawet lisów, dzików i borsuków). Na
cmentarzu wytyczono dwie ścieżki – historyczną i dendrologiczną.
Spacer tą pierwszą zajął nam ok 1,5 godziny.
Do centrum wracamy tramwajem. Wysiadamy pod Brama Portową. Rozgrzewamy się szczecińskim pasztecikiem z barszczem i ponownie zmierzamy do Katedry. Tym razem pomijamy wnętrze świątyni i kierujemy się w stronę wejścia na wieżę. Winda wywozi nas na ponad 56 m, a z przeszklonego tarasu rozciąga się niesamowita panorama miasta.
Na Cmentarzu Centralnym |
Do centrum wracamy tramwajem. Wysiadamy pod Brama Portową. Rozgrzewamy się szczecińskim pasztecikiem z barszczem i ponownie zmierzamy do Katedry. Tym razem pomijamy wnętrze świątyni i kierujemy się w stronę wejścia na wieżę. Winda wywozi nas na ponad 56 m, a z przeszklonego tarasu rozciąga się niesamowita panorama miasta.
Czas
zobaczyć Wały Chrobrego za dnia. Najpierw spacerujemy wzdłuż
nabrzeża Odry i z dołu podziwiamy okazałe gmaszyska Akademii
Morskiej, Muzeum Narodowego i Urzędu Wojewódzkiego. Czym są Wały
Chrobrego? To ponad półkilometrowe tarasy widokowe usytuowane
na nadodrzańskiej skarpie, kiedyś noszące imię nadburmistrza
miasta Hermanna Hakena.
Wały Chrobrego |
I
jeszcze jedna uwaga. Spacerując nad Odrą na pewno poczujecie
charakterystyczny zapach czekolady. Szczecin zawdzięcza ten aromat Przedsiębiorstwu Przemysłu Cukierniczego Gryf.
Podobno ludzie się od niego częściej uśmiechają na ulicach. Ja
tam nie wiem, ale dla mnie tak właśnie pachnie Szczecin.
Dzień
kończymy w Muzeum Narodowym. Znajduje się tam ciekawa
kolekcja średniowiecznej sztuki pomorskiej, XIX - wieczne reprodukcje
antycznych posągów i ogromny zbiór sztuki afrykańskiej: masek,
posążków i przedmiotów kultu .
Szczecin i weekend to połączenie idealne, choć myślę, że i tydzień w mieście mógłby okazać się zbyt krótki. A ja marzę, żeby powrócić tu wiosną.
A gdy poznacie już wszystkie atrakcje Szczecina, wpadnijcie do Stargardu. To także świetne miejsce na weekend!
A gdy poznacie już wszystkie atrakcje Szczecina, wpadnijcie do Stargardu. To także świetne miejsce na weekend!
Bardzo miło było poczytać na temat tego miasta, zwłaszcza że jeszcze osobiście go nie odwiedziłam, a mam tu mnóstwo znajomych którzy sa właśnie ze Szczecina, i nie jest to Krzysiu Jerzyna... ;))
OdpowiedzUsuńA woń czekolady .... mmmmmm cóż sama myśl o tym wpływa na mój uśmiech, znaczy poszerza się.
Widocznie ta czekolada działa na humor, nawet przez monitor ;)
UsuńTak, tak, tak! Jak jeździłam do pracy to zawsze ten zapach czekolady mnie budził:) Szczecin pachnie czekoladą! Znam te miejsca i bardzo je lubię. Fajnie zobaczyć to miasto Twoim okiem!
OdpowiedzUsuńCiekawa byłam Twojego zdania, bo znasz Szczecin. Wydaje mi się, że to takie dobre miasto do życia
UsuńDZIĘKI - lata nie byłem w Szczecinie - ostatni raz chyba z irokezem i w skórzanej skorupie.
OdpowiedzUsuńNawet mam stamtąd taką fajną przygodę, jak nas SOKiści "zwinęli" na dworcu i do rana siedzieliśmy w "anclu" a potem pod eskorta odprowadzili nas na peron i wsadzili do pociągu... ale ubaw mieliśmy (w sezonie!!!) cały przedział tylko we trzech i to aż do Poznania!
Wtedy była taka fajna komunikacja Przemyśl Szczecin - Szczecin Przemyśl i jeszcze nieodżałowana legitymacja dzięki której można było kupić bilet za grosze...
Ha, coś w tym musi być, bo podczas powrotu także sokiści kogoś z pociągu wyprowadzali, więc tradycja kwitnie :)
UsuńDziękuję za "wirtualny" spacer po Szczecinie. Zostałam zachęcona do jego odwiedzenia, a to za sprawą alei platanowej, seansu w najstarszym kinie i zapachem czekolady, którą uwielbiam.
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam w tamtych rejonach. Zawsze jakoś wybieram miejsca bliżej Mazowsza :) Jednak oglądając Twoje zdjęcia przez chwilę mogłam się poczuć jak bym to ja spacerowała po szczecińskich uliczkach. Mam nadzieję, że kiedyś zawitam w tym mieście.
OdpowiedzUsuńA może by tak powrócić w stronę Szczecina?
OdpowiedzUsuńSzczecin serdecznie zaprasza. Z pewnością jest tu co zobaczyć, takie urokliwe miejsca jak Wały Chrobrego czy Zamek Książąt Pomorskich. Warto zobaczyć Puszczę Bukową, która skrywa w sobie interesującą historię oraz podziemne tunele, aż po nostalgiczny największy cmentarz w europie. Na koniec warto wybrać się do najstarszego czynnego kina na świecie i zjeść szczecińskiego pasztecika.
Zapraszamy serdecznie do nas!
www.lussoapartamenty.wordpress.com