Kramnice |
Podczas
wizyty w Poleskim Parku Narodowym pogoda trochę nam się psuła i
stwierdziliśmy, że czas na powrót z bagien i błot. Tylko że
wcale nie mieliśmy ochoty na cywilizację. I tak trafiliśmy do
Włodawy. Było popołudnie, przed chwilą przeszła burza, jeszcze
kapało z drzew i rynien. Na chodnikach potworzyły się wielkie
kałuże, w których przeglądały się garbate domy. Puste ulice,
puste place. Niczego więcej nie było nam trzeba.
Włodawa,
niewielkie miasteczko na Lubelszczyźnie, wzmiankowane w XIII w., ale
zapewne znacznie starsze nazywane jest czasem Miastem Trzech Kultur.
Dlaczego? Wystarczy przyjrzeć się najważniejszym świątyniom w
mieście.
Pierwsza
to kościół rzymskokatolicki pw. św. Ludwika. Wnętrze
późnobarokowej świątyni projektu Pawła Antoniego Fontany
wypełniają polichromie. Zadzieramy wysoko głowy, barok kapie ze
ścian.
Kościół św. Ludwika |
Cerkiew Narodzenia NMP |
Wędrując
cały czas jedną ulicą - Kościelną, dochodzimy do cerkwi
prawosławnej pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny. To ciekawy
zabytek, chociaż dość mocno ograbiony w czasie drugiej wojny
światowej i po niej. Ikonostas nadal zachwyca, podobnie jak biała,
zwarta bryła orientowanej świątyni.
Aby
odnaleźć ślady kolejnej kultury, chyba najbardziej znaczącej dla
Włodawy bo jej przedstawiciele przed wojną stanowili około 60%
mieszkańców miasta, musimy udać się na spacer wzdłuż ul.
Czerwonego Krzyża. Stajemy przed kompleksem synagogalnym. Obecnie
mieści się tu siedziba Muzeum Pojezierza Łęczyńsko-
Włodawskiego. W Wielkiej Synagodze oczarowuje nas wystawa judaiców
i archiwalnych fotografii. Zaglądamy do pokoju mełameda, czyli
nauczyciela w szkole religijnej, penetrujemy zakamarki babińca.
Trafiamy także na wystawę dotyczącą obozu zagłady w Sobiborze,
gdzie kres życia znalazła większość Żydów z Włodawy. Żegna
nas rzeźba rabina, batiuszki i zakonnika, jakże trafnie
podsumowująca koloryt niegdysiejszej Włodawy.
U małameda |
Wnętrze Wielkiej Synagogi |
Dom kahalny |
Wracamy
na Rynek. Na środku placu znajduje się tzw. Czworobok albo
trafniej - kramnice. Cóż to takiego? To osiemnastowieczny zespół
kramów i jatek, tworzący czworoboczną konstrukcję z dziedzińcem
pośrodku i dwoma bramami, prawdopodobnie jedyny taki budynek w
Polsce. Aż chce się zamknąć oczy by usłyszeć gwar rozmów w
jidisz i kłótnie przekupniów. Wrażenie przedwojennego sztetlu
mąci przytłaczający masywną bryłą pomnik walk i męczeństwa
wojsk polskich i sowieckich.
Chcemy
odwiedzić jeszcze jedno miejsce. Brukowana ulica Mostowa stromo
opada w dół. Mijamy most na rzece Włodawce. Tu znajdowała się
kiedyś komora celna, Włodawa była ważnym portem rzecznym i
punktem przeładunkowym bydła z Rosji. Ulica wiedzie nas dalej, nad
Bug, rzekę tak ważną dla Polaków jak Wisła. Za wodą majaczą
zielono - czerwone białoruskie słupy graniczne. Patrzymy na
nieosiągalną drugą stronę, patrzymy na miasto za nami. Mamy
głęboką nadzieję, że Włodawa pozostanie taka jak ją widzimy
jak najdłużej.
Bug we Włodawie |
Włodawa chcę zobaczyć to miasteczko, kiedyś tam byłam na chwilkę, na moment i nie zdążyłam poczuć tego klimatu.
OdpowiedzUsuńPIĘKNIE!!!!
OdpowiedzUsuńMiło dowiedzieć się że nie tylko ja zaczytywałem się Singerem...
Przyjemny spacer. Fajne zdjęcie z Bugiem. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń