Pszczyna-
Perła Księżnej Daisy, polski Wersal. Takie określenia pojawiają
się w kontekście tego niewielkiego miasta w województwie śląskim.
W Pszczynie pierwszy raz byłam w liceum, ogromne wrażenie zrobił
na mnie przepych zamku i historia Daisy Hochberg von Pless,
najpiękniejszej kobiety ówczesnej Europy. Wróciłam po latach i
Pszczyna powtórnie mnie zadziwiła. Tym razem faktem, że ma do
zaoferowania znacznie więcej niż tylko zamek Hochbergów.
Skansen
Zagroda Wsi Pszczyńskiej
Wysiadamy
na schludnym, wyremontowanym dworcu kolejowym i ruszamy w stronę
centrum. Już po kilku minutach spaceru docieramy do pierwszej
atrakcji, jaką mamy dzisiaj w planach. Za drewnianym ogrodzeniem
stare chałupy tulą się ku ziemi, kręci się młyńskie koło, a w
tafli stawu przegląda się Wodnik. To nie może być nic innego,
tylko Zagroda Wsi Pszczyńskiej. Przekraczamy bramę. Wita nas strach
na wróble, wóz drabiniasty i dynie. Jesteśmy jedynymi
odwiedzającymi, więc spokojnie spacerujemy pomiędzy obiektami
brodząc w złotym kobiercu liści. Wieś wygląda magicznie, jakby
szykowała się do zimowego snu. Poznajemy specyfikę tutejszego
budownictwa, zgłębiamy tajniki pszczelarstwa, któremu poświęcona
jest wystawa w jednym ze spichrzy i zaznajamiamy się z owieczkami,
spokojnie przeżuwającymi siano.
|
Zagroda Wsi Pszczyńskiej |
|
Zagroda Wsi Pszczyńskiej |
|
Owieczki w Zagrodzie Wsi Pszczyńskiej |
Muzeum
Zamkowe w Pszczynie
Opuszczamy
skansen i zagłębiamy się w Park Zamkowy. Mijamy Domek Ogrodnika
(obecnie Muzeum Militarnych Dziejów Śląska) i stajnie książęce,
do których jeszcze zajrzymy. Sam Park zasługuje na uwagę. Na 156
ha oprócz pięknego starodrzewu znajdziemy obiekty małej
architektury- Bramę Chińską, herbaciarnię, lodownię, a także
groby niegdysiejszych właścicieli majątku- Anhaltów. My kierujemy
się prosto do zamku.
Przed
nami wznosi się kwadratowa bryła rezydencji, pilnowana przez
kamienne lwy. Z jej ciekawej historii i burzliwych dziejów jej
kolejnych właścicieli, skupiamy się na czasach ostatniego z rodów,
przybyłych z Książa na Dolnym Śląsku Hochbergów. Syn tego rodu,
Hans Heinrich XV poślubił Marię Teresę Cornwallis- West, znaną
nam już Daisy. To ona nadała ton temu miejscu i jej duch jest tu
nadal obecny. Sama Stokrotka Pszczyny podobno nie lubiła.
Przeszkadzała jej duża ilość służby (400 osób obsługujących
pięcioosobową rodzinę!), przeszkadzał brak intymności. Daisy
zapewne kierowała się innymi kryteriami niż my, bo nas pałac
oczarował. Zachowało się ok 80 % oryginalnego wyposażenia, co
jest dużym szczęściem, biorąc pod uwagę, że mieścił się tu
sowiecki szpital przyfrontowy. Bogactwo detali, mebli, obrazów
zachwyca- szczególne wrażenie robi biblioteka, paradna klatka
schodowa i sala lustrzana (jedno lustro ma powierzchnię 14 m²). I
co ciekawe, Muzeum Zamkowe nadal używa znanych i lubianych kapci
filcowych.
|
Paradna klatka schodowa |
|
W Muzeum Zamkowym |
|
Sala Lustrzana |
Stajnie
książęce
Na
kompleks, udostępniony do zwiedzania w 2013 r., składa się
powozownia, garaże, siodlarnia i właściwe stajnie. Muzeum
wykorzystuje te wnętrza do organizowania wystaw czasowych. My
trafiamy na wystawę „Od automobilu do samochodu”. Oprócz
archiwalnych fotografii, także mieszkańców Pszczyny, mamy okazje
popatrzeć na samochody z epoki. Druga z wystaw poświęcona jest
polowaniom w lasach pszczyńskich. Hochbergowie kochali myślistwo o
czym świadczą zgromadzone na wystawie trofea, archiwalia i broń.
To oni równo 150 lat temu sprowadzili z Białowieży żubry w
pszczyńskie lasy. No właśnie, żubry. Pora ruszać w dalszą
drogę.
|
Stajnie książęce |
|
Park Zamkowy |
Zagroda
pokazowa żubrów
Aleją
wysadzaną starymi dębami dochodzimy do Zagrody Żubrów. W tym
miejscu muszę się do czegoś przyznać- nie doceniłam króla
puszczy. Otóż po przekroczeniu bramy ukazał się nam napis:
karmienie żubrów 9, 11, 13, 15. To za kilka minut, poczekamy. Ale w
duchu, a nawet trochę głośniej pomyślałam, że przecież żubr
to nie foka ani tygrys. Cały dzień coś przeżuwa, to niby jak
takie karmienie ma wyglądać? I żubr mnie zaskoczył. O godzinie
zero leżące stado dość żwawo się poderwało i zgrabnie
potruchtało do koryt, w które opiekun już sypał paszę. Zwierzęta
ustawiły się zad w zad, każde znało swoje miejsce i rozpoczęły
niespieszną konsumpcję. I były w tym ładniejsze niż foki!
|
Karmienie żubrów |
W
zagrodzie spotkamy także innych przedstawicieli naszej kopytnej
fauny- jelenie, daniele i muflony. W budynku mieści się wystawa
przyrodnicza.
Wracamy
na Rynek
Niestety
Rynek obecnie znajduje się w remoncie. Zniknęła ławeczka z Daisy,
bruki trochę rozkopano, ale i tak jest to ładne miejsce. Nie wiem
jaki pszczyński duch podszepnął nam do ucha zdradziecki pomysł.
Zamiast na spacer uliczkami miasta w oczekiwaniu na pociąg, udałyśmy
się do restauracji Frykówka znajdującej się na szlaku Śląskie Smaki. Jako, że już byłyśmy po obiedzie zdecydowałyśmy się
„tylko” na desery. Co tam, małe ciastko do kawy nikomu nie
zaszkodzi! Zamówiłyśmy kopę pszczyńską i Sekret Daisy. Ogrom
porcji, jakie postawił przed nami kelner nas poraził. Kopa to
tradycyjne ciastko naszpikowane bakaliami i bardzo obficie nasączone
alkoholem. Sekret Daisy okazał się słodziutką, zimną chałwą.
Desery były pyszne, ale wypełniły nas po brzegi i ledwo
dotoczyłyśmy się do dworca kolejowego.
|
Rynek w Pszczynie |
|
Sekret Daisy |
Pszczyna
to idealne miejsce na jednodniową wycieczkę, także z dziećmi. Ja
tymczasem zabieram się za Taniec na Wulkanie czyli pamiętnik
Daisy von Pless i mam nadzieję przekonać się, jak to z tą
Pszczyną było.
Bardzo podoba mi się to zdjęcie z karmienia żubrów:) Pszczyna, piękne miasto bez dwóch zdań!
OdpowiedzUsuńWspaniałe wnętrze, a desery polubiłem ostatnio. Coraz smaczniej u Ciebie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńO jak ja świetne znam te miejsca, aczkolwiek niekoniecznie z twojej perspektywy, dlatego warto było wnikliwie i zdjęcia oglądać i tekst przeczytać. Mam rodzinę w Bielsku i w Cieszynie - czyli rzut beretem od Pszczyny.
OdpowiedzUsuńO, szkoda, że nie dotarłam do tej zagrody ze zwierzętami! No ale trudno, nie wszystko zawsze uda się zobaczyć...
OdpowiedzUsuńA co do pałacu, to ta klatka schodowa mi się podobała, a Sala Lustrzana jest po prostu zachwycajaca :)
Miejsce faktycznie dobre na spacer, choć raczej spacer jednorazowy. No chyba, że syn pokocha żubry tak jak tata piwo żubr ;)
OdpowiedzUsuńDzień w Pszczynie nie jest dniem straconym. Można to miasto odwiedzić po drodze w góry. Ciekawe zabytki, zachwycająca fauna i flora.
OdpowiedzUsuńMy zapraszamy do Warowni Pszczyńskich Rycerzy - zamku średniowiecznego, w którym zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci znajdą się wspaniałe atrakcje i pyszne jadło.