06 listopada

Nałęczów. Literackim szlakiem

Nałęczowski Szlak Literacki

Bywał tu Żeromski, Sienkiewicz, Kuncewiczowa, koncertował Paderewski. Prus pisał, że gdyby każdy choć raz w roku mógł przyjechać do Nałęczowa świat byłby lepszy. Przybyliśmy zatem i my, aby nacieszyć się tutejszym dobroczynnym powietrzem, spróbować leczniczych wód, ale przede wszystkim, by w Nałęczowie odszukać ślady ówczesnych władców pióra. Pomoże nam w tym Nałęczowski Szlak Literacki.

Wysiadamy na dworcu kolejowym. Jak większość stacji w dawnym zaborze rosyjskim znajduje się on spory kawałek za miastem. Oczami wyobraźni widzę powozy zajeżdżające tu niegdyś po kuracjuszy i uwożące ich do uzdrowiska. Po nas żaden powóz nie przyjechał, więc te dwa kilometry pokonujemy pieszo. Droga jest bardzo przyjemna i po około 20 minutach jesteśmy w Nałęczowie. Od czego rozpocząć zwiedzanie? Kusi Park Zdrojowy z pięknym drzewostanem i pijalnią wód. Kusi al. Lipowa z willową zabudową. Na nie jeszcze przyjdzie czas. My kierujemy się w ul. Armatnia Góra, mijamy dwie piękne wille - Oktawię oraz Uranię, tę pierwszą związaną z osobą autora Syzyfowych prac, a drugą z Janem Karłowiczem. Za jej drewnianymi ścianami powstał Słownik Gwar Ludowych.

Nałęczowski Szlak Literacki
Chata Żeromskiego

Wspinamy się na niewielką górkę i po chwili jesteśmy u celu. Przed nami wznosi się budynek, którego spodziewalibyśmy się raczej w Zakopanem, a nie tutaj, w Krainie Lessowych Wąwozów. Dom został zaprojektowany w stylu zakopiańskim przez Jana Koszczyc Witkiewicza, brata stryjecznego Witkacego, a nazwany został po prostu Chatą - dziś Chatą Stefana Żeromskiego. Temu właśnie pisarzowi drewniana budowla służyła za letnią rezydencję. Żeromski Nałęczów uwielbiał, tu stworzył Różę, pisał Dzieje Grzechu, tu spędzał lato. Tu także wydarzyła się chyba największa tragedia w jego życiu. Osiemnastoletni syn Adam zmarł na gruźlicę. Gdy udamy się za Chatę, pośród drzew odkryjemy kamienne mauzoleum chłopca.

Nałęczowski Szlak Literacki
Mauzoleum Adama Żeromskiego

Nałęczowski Szlak Literacki
Wnętrze Chaty Żeromskiego


Wracamy do Parku Zdrojowego. To serce uzdrowiska, miejsce spacerów i spotkań towarzyskich. Tymi alejkami, którymi dziś przechadzają się kuracjusze Bolesław Prus jeździł na welocypedzie, a pod lipami, w blasku księżyca panie spotykały się z panami. W znajdującym się na terenie Parku Pałacu Małachowskich utworzono jedyne w Polsce muzeum poświęcone autorowi Faraona. W salach Muzeum Bolesława Prusa w Nałęczowie zgromadzono dokumenty prywatne pisarza, stare zdjęcia Nałęczowa i pokaźną kolekcję wydań jego dzieł. Bolesław Prus leczył się w Nałęczowie z agorafobii, nie wiem na ile skutecznie, bo przyjeżdżał tu co roku przez kolejne 30 lat. Może chorobę zwyciężyła miłość do miejscowości? Przed budynkiem znajduje się ławeczka z pomnikiem Prusa. Można się do niego dosiąść i podziękować za Lalkę albo Antka.
Nałęczowski Szlak Literacki
Ławeczka Prusa

Nałęczowski Szlak Literacki
Sanatorium Książę Józef

Jest Park Zdrojowy, musi być i budynek sanatorium. Dzisiejszy Książę Józef a kiedyś Zakład Hydroterapii malowniczo odbija się w tafli stawu. Przeczytajcie uważnie opis sanatorium Cisy w Ludziach Bezdomnych. Widać podobieństwo, prawda?

My udajemy się do pijalni wód. Do wyboru mamy trzy zdroje: Miłość (smaczna woda źródlana), Barbara i Celiński. Wybieramy Celińskiego. Zasiadamy na wygodnych krzesłach wśród bujnej roślinności i próbujemy zawartości plastikowych kubeczków. Cóż, wody nałęczowskie to wody żelaziste. I smakują właśnie jak płynne żelazo. Ale skoro mają taki zbawienny wpływ na stan fizyczny i psychiczny - pijemy do końca.


Opuszczamy Park Zdrojowy i podążamy Aleja Lipową. Prawie za każdą bramą i płotem kryje się zabytkowa willa - drewniana w stylu szwajcarskim albo eklektyczna - murowana. Mijamy Dom Ludowy, w którym niegdyś mieściła się modna kawiarnia, Willę pod Kraszewskim należącą do rodziny Nowickich, Biały Dworek i Willę pod Matką Boską - kawiarnię i galerię, w której gościła Kuncewiczowa, a w bliższych nam latach Czesław Miłosz i William Wharton. Aleja kończy się cmentarzem parafialnym. Tu spoczywa długoletnia mieszkanka Nałęczowa Ewa Szelburg - Zarembina, Oktawia Żeromska i Wacław Szczepiński, lekarz w nałęczowskim sanatorium. Z cmentarza podążamy na Wzgórze Jabłuszko. Kiedyś było to popularne miejsce spacerów. Podobno Prus był rozkochany w widoku ze wzgórza. Teraz panoramę zakrywają drzewa, ale na uwagę zasługuje kapliczka - wotum Mateusza Korwin-Wójcickiego, który szczęśliwie powrócił z syberyjskiej katorgi.

Nałęczowski Szlak Literacki
W Alei Lipowej

Nałęczowski Szlak Literacki
Nagrobek Wacława Szczepińskiego

Żeby poczuć się jak prawdziwy kuracjusz musimy odwiedzić także jeden z lessowych wąwozów, z których przecież cała ta kraina słynie. Spacerujemy Wąwozem Głowackiego a dzień kończymy w pobliskiej Herbaciarni Jaśminowa. Jak sugeruje nam nazwa, miejsce otoczone jest przez jaśminy. Obiecuję sobie powrót tutaj w porze, w której krzewy rozkwitną. Tymczasem cieszymy się filiżankami malinowej herbaty w klimatycznym, przytulnym wnętrzu.

Nałęczowski Szlak Literacki
Wąwóz Głowackiego
Miasteczko Aniołów, Ludzie Bezdomni, poezja Agnieszki Osieckiej. W tych i wielu innych utworach odnajdziecie pejzaże Nałęczowa. Miasto inspirowało, wrastało w serca. I chyba tak jest do dzisiaj. Jeśli nie wiecie, co zobaczyć w Nałęczowie zacznijcie poznawania uzdrowiska właśnie literackim szlakiem.


Nałęczowski Szlak Literacki to inicjatywa podjęta przez Lokalną Organizację Turystyczną Kraina Lessowych Wąwozów. Cały szlak liczy 30 pozycji (mapka szlaku do pobrania w punkcie informacji turystycznej). Chociaż Nałęczów to nie tylko literaci polecam spacer właśnie tym szlakiem, bo prowadzi po najciekawszych miejscach uzdrowiska.

12 komentarzy:

  1. Dzisiaj myślałam o Nałęczowie rano, tuż przed wyjściem do pracy...Byłam tam w zeszłym roku, niesamowite miejsce, pięknie tam. Wyobraź sobie, że na ten wyjazd zapomnieliśmy aparatu, nie mam ani jednego zdjęcia z Nałęczowa! Miejsce mam tylko w pamięci:)

    OdpowiedzUsuń
  2. O, zgrałas się z Ewą z bloxa tym wpisem:)
    Nałęczów znam średnio, kojarzę go pięknym parkiem, bardziej z opowieściami rodziców, którzy często tam jeździli leczniczo. No, i oczywiście szkolnie, czyli z Żeromskim:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, Ewa wędrowała po cmentarzu :)
    Nałęczów jest naprawdę wart odwiedzenia, także z racji bliskości Kazimierza Dolnego i Puław, można sobie zaplanować ciekawy weekend.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam jednym tchem,nie byliśmy w Nałęczowie ale ten wpis nas zachęcił.

    OdpowiedzUsuń
  5. Byłem dawno temu, zatem miło przypomnieć sobie znajome widoki. Lubię takie kadry. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ładnie i ciekawie tam. Żałuję, że tam jednak nie dotarliśmy podczas tegorocznego pobytu w Lublinie...

    OdpowiedzUsuń
  7. William Wharton bywał w Nałęczowie? Takie spotkanie z nim musiało być niezapomniane - przynajmniej dla mnie by było. Zastanawiam się czy bym wypiła taką wodę z pijalni skoro ja nawet syropu na kaszel przełknąć nie potrafię :). Ale za to w herbaciarni mogłabym degustować bez końca. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie taka zła ta woda, naprawdę, po prostu specyficzna ;)

      Usuń
  8. Popatrz byłem jakiś czas temu i ...
    gdybym pojechał tam teraz i patrzył na Nałęczów twoimi oczami to pewnie podobał by mi się bardziej, choć w sumie to ja uzdrowiska niespecjalnie kocham, może dlatego że lekarze uparcie nie chcą mnie do żadnego sanatorium wysłać? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ale ja tez nie przepadam za klimatem uzdrowiskowym, wydaje mi się tak senny i nudny...A Nałęczów jest po prostu ładnym miejscem i bardzo ciekawym

      Usuń
  9. Dziękuję za ten artykuł. Ja również odwiedziłem w tym roku Nałęczów. Tyle, że byłem tam bardzo krótko, bo uzdrowisko było moim etapem w podróży rowerowej. Przy okazji zapraszam do obejrzenia mojej relacji (między innymi zdjęcia i fragment filmu kręconego w Nałęczowie właśnie). http://michalrazniewski.com/2015/06/30/wyprawa-rowerowa-polska-2015/

    OdpowiedzUsuń

TOP