28 grudnia

Rok odkryć i powrotów. 12 najpiękniejszych miejsc 2017 roku


Koniec roku zbliża się wielkimi krokami i nastał czas na podsumowania. Postanowiłam, wzorem poprzedniego roku stworzyć ranking 12 odwiedzonych w tym roku miejsc, które najmocniej zapadły mi w pamięć. Ależ się naskreślałam!  W przyszłym roku pomyślę chyba o liście 30, 40, 50 miejsc, tymczasem musicie zadowolić się tą złotą dwunastką. Kolejność odwiedzonych miejsc - chronologiczna.

 

1. Bieszczady

 

W Bieszczady się nie jeździ, w Bieszczady się wraca, a ja w tym roku wróciłam dwa razy. Jesień była piękna, ale to właśnie zimowy wyjazd zapadł mi najmocniej w pamięć. Mróz, śnieg i wiatr, potęga gór, biała droga do Wołosatego i wieczory przy łemkowskich pierogach i kominku to wrażenia, które zostaną ze mną na długo. Pokochałam zimowe wyjazdy, wydaje mi się, że podczas nich jestem bardziej sama ze sobą i z tym co wokół mnie. Wyłączają się wszystkie wrażenia oprócz tych podstawowych - zimna, zmęczenia, zachwytu. W zimowe Bieszczady jeszcze wrócę.

2. Warszawska Praga

 

Niespodzianka dla mnie samej, bo od wielkich miast wolę pola albo małe miasteczka. Ale na Pradze bawiłam się świetnie! Na pewno przyczyniły się do tego pyszne flaki warszawskie ze słoika i świetne Muzeum Warszawskiej Pragi. Prawy brzeg Wisły to moja terra incognita, a odkrywanie podwórek, klatek i zaułków było świetną zabawą. A widok skutej lodem Wisły i panoramy miasta z mostu Śląsko - Dąbrowskiego - bajeczny.

3. Hel

 

Kolejne miejsce, które dobrze znałam z ciepłej pory roku, a po raz pierwszy odwiedziłam w zimie. Marcowy weekend w Helu uświadomił mi co znaczy "po sezonie". Byliśmy jedynymi obcymi w mieście, plaża była nasza, jedyna czynna knajpa też była nasza. Codziennie o zmroku szliśmy do portu i patrzyliśmy na kutry wracające z połowu, oglądaliśmy światła Trójmiasta i snuliśmy się po pustych ulicach. Szkoda tylko, że nie było śniegu. Biała plaża - do powtórki!

4. Rozlewiska Warty

 

Marzyłam o tej wyprawie od ładnych kilku lat i wreszcie się udało. Chciałam zobaczyć sterczące z wody kikuty wierzb i tysiące gęsi zrywających się do lotu. Wody w tym roku w Warcie było aż zanadto, na gęsi trochę się spóźniłam, ale i tak Park Narodowy Ujście Warty u progu wiosny uważam za jedno z najpiękniejszych miejsc na Ziemi. Zdjęcia robiły się same, krowy wdzięcznie pozowały, ptaki dopisały. Tak wygląda szczęście.

5. Bydgoszcz

 

Bydgoszcz to obok Płocka jedno z najciekawszych miast, jakie udało mi się odwiedzić w tym roku. Właściwe było tam wszystko co lubię - ciekawe muzea i zabytki, urokliwe miejsca do spacerowania, ładnie podany kawałek historii, dobre jedzenie i fajna okolica na jednodniowe wypady. Bydgoszcz ma pomysł na siebie, rozpieszcza mieszkańców zielenią i fajnymi miejscówkami na spacery. Robią to dobrze!

6. Grudziądz

 

Sama nie wiem jak to się stało, że dotychczas nic nie napisałam o Grudziądzu, a to przecież jedno z najpiękniej położonych miast w Polsce. Wisła, tutaj już potężna, szeroka, delikatnie okala miasto. Cudownie wygląda z wieży Klimek. A i sam Grudziądz najpiękniej prezentuje się właśnie od strony Wisły, wspina się stromą ścianą spichlerzy prawie nad samym brzegiem.  

7. Kopytkowo nad Biebrzą

 

Moje tegoroczne nadbiebrzańskie odkrycie. Wyobraźcie sobie wieś na końcu świata. Kurz polnej drogi, która kończy się nagle za drewniana stodołą, a za nią kilometry bagien, których suchą stopą nie sposób przebyć. Na horyzoncie, tu tak bardzo dalekim, niczym nie zamkniętym stoi ściana Czerwonego Bagna. Ptaki się wydzierają. Koniec świata.

8. Hala Izerska

 

Gdy wyszliśmy na Halę Izerską, oniemiałam. Oczarowała mnie przestrzeń i samotne drzewo przy szlaku. I choć był szczyt sezonu, z nieba lał się żar, w gardle sucho, przed Chatką Górzystów kręcił się spory tłumek, z Hali Izerskiej emanował jakiś niezwykły spokój. Jestem pewna, że to genius loci.

9. Skansen w Sierpcu

 

Jeden z najpiękniejszych skansenów w Polsce - słyszę to o Sierpcu ciągle i podpisuję się rękami i nogami. Dla mnie nie ma lepszych dni niż te pomiędzy płotami i bielonymi ścianami. Kocham moje wiejskie podróże w czasie, a Sierpc zapewnił mi radochę na cały sierpniowy dzień. Przynajmniej trzykrotnie przez głowę przeszła mi myśl by rzucić wszystko i zamieszkać w skansenie, zajadać kluski z twarogiem i karmić owieczki.

10. Podziemne miasto na wyspie Wolin

 

Dzięki kapralowi Bombie przeszłam swoje pierwsze w życiu szkolenie wojskowe, wykradłam tajemnice mleczności duńskich krów i zwiedzałam moja ulubiona wyspę z nieco innej perspektywy. Wizyta w Baterii Winieta to kawałek historii połączony z dobra zabawą, a w ten sposób historia najlepiej smakuje. 
 

11. Nikiszowiec 

 

To miejsce także mnie zaskoczyło, nie spodziewałam się, ze zakocham się w osiedlu robotniczym i to od pierwszego wejrzenia. Nikiszowiec jest niezwykły, niepowtarzalny, klimatyczny. Urzekła mnie jego funkcjonalność, mądre rozplano wanie, troska o detal. To jest to, za czym tęsknię we współczesnym krajobrazie urbanistycznym. Dlaczego nikomu nie zależy, żeby było po prsotu ładnie?

12. Cmentarz żydowski w Łodzi

 

Jeden z najpiękniejszych cmentarzy w Polsce rzędami macew opowiada historię miasta i historię Polski. Rzędy nazwisk, które pisały bogactwo i dolę Łodzi, bajeczny przepych mauzoleów łódzkich przemysłowców i chwytająca za gardło pustka pola gettowego - to wszystko znalazłam za kamiennym murem cmentarza. Miejsce nie tylko na jesienne spacery.


Jaki był ten rok? Co zaskakujące wielokrotnie wracałam w miejsca, które już znam, ale wybierałam mniej typowe pory roku. I właśnie te powroty sprawiły mi najwięcej radości.

A co w przyszłym roku? Na pewno chciałabym odkryć ostatnie dwa parki narodowe - Drawieński PN i Bory Tucholskie, myślę o pięknej, śnieżnej zimie na wschodzie lub północy Polski i z niecierpliwością wypatruję śniegu. Chyba po pieszej wędrówce Szlakiem Orlich Gniazd jestem gotowa na kolejną dalekobieżną trasę pieszą.
 I będą też oczywiście ptaki, ptaki, dużo ptaków!

11 komentarzy:

  1. Nie mały dorobnek, nie mały... Pogratulować.
    Jak byłem młody nigdy nie lubiłem podsumowań, teraz zwyczajnie nie mam na nie czasu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja wręcz przeciwnie - lubię postawić kreskę i zacząć od nowa. Łatwiej mi wtedy poradzić sobie w głowie z pewnymi sprawami

      Usuń
  2. Trochę pojeżdziłem w tym roku. Z wiekszych rzeczy było Pojezierze Sławskie. Zapraszam do Wschowy (lapidarium na pewno Ci się spodoba), albo np. do Śmigla. Było samotnie przez Pomorze, z przyjacielem na Mazowszu i Kujawach (jak się minęliśmy w Płocku), no i rodzinna wyprawa miedzy innymi i nad Ujście Warty. Do tego trochę po okolicy Zielonej Góry. W sumie, jeden z najlepszych rowerowych roczników. :-) Następnych pomysłów życzę.

    A w 2018, jak pójdzie pomyślnie, to wybieramy się na Wiślaną Trasę Rowerową i chyba zaczniemy od Krakowa :-) więc przewodnik mile widziany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Imponująco jak co roku :) Muszę się w końcu wybrać do Zielonej Góry. Ale w tym roku pewnie znów się nie uda.
      Małopolska zaprasza!

      Usuń
    2. Jak nam złe moce nie przeszkodzą - przybędziemy :-)

      Ziemie Odzyskane też zapraszają :-)

      Usuń
  3. Ach, Bieszczady wciąż czekają, bym je odkryła, ale ciągle odkładam. Cel na 2018!
    I ten skansen - przeuroczy. :)
    Powodzenia i wspaniałych podróży małych i dużych w nowym roku!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję. Mam nadzieję w 2018 skorzystać z przynajmniej kilku powyższych inspiracji.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajne, niestandardowe miejsca. Tym Ujściem Warty zostałem bardzo mile zaskoczony i zauroczony - wybiorę się tam w tym roku! Parking Balice

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawe miejsca, niektóre znam a resztę postaram się zobaczyć.

    OdpowiedzUsuń

TOP