Tym razem, zamiast planów na kolejny rok postanowiłam stanąć przed innego rodzaju wyzwaniem. Lubię tworzyć listy - mobilizują mnie, a odkreślanie kolejnych punktów sprawia dużo radości. Śledząc inne blogi jestem pod wrażeniem podróżniczych wyzwań ich Autorów.
Czy dla Polski można zrobić ciekawą listę marzeń, skoro i zorza i pływanie z delfinami odpada? ;) Spróbowałam i oto efekt. Przed Wami moja Bucket List - lista rzeczy do zrobienia przed śmiercią.
- Przejść Główny Szlak Beskidzki
- Przejść Główny Szlak Sudecki
- Przejść polskie Wybrzeże
- Przejść Orlą Percią
- Zobaczyć
żubryi wilki w naturze - Zobaczyć (
i usłyszeć przede wszystkim) rykowisko - Przelecieć balonem nad Biebrzą
- Spłynąć Narwią na pychówce
- Zdobyć wszystkie latarnie wybrzeża
- Zobaczyć Puszczę Białowieską w czterech porach roku
- Odwiedzić wszystkie miejsca wymienione w Kanonie Krajoznawczym Polski
- Zdobyć szczyty Korony Gór Polski
- Przepłynąć kajakiem Rospudę i Krutynię
- Nauczyć się kaszubskiego i łemkowskiego
- Odwiedzić wszystkie polskie parki narodowe
- Zaliczyć wszystkie trójstyki granic
- Odwiedzić wszystkie skanseny
- Zobaczyć świt słońca na jakimś górskim szczycie
- Wziąć udział w przepędzie koni w Bieszczadach (szczególnie trudne, bo nie umiem jeździć konno)
- Pojeździć pociągami kilka dni, wsiadając i wysiadając na dowolnych stacjach
- Iść gdzie nogi poniosą
- Zobaczyć wszystkie polskie obiekty wpisane na listę UNESCO
- 300 gatunków ptaków w "życiówce"
- Spędzić zimę na Suwalszczyźnie
- Zobaczyć wszystkie obiekty ze Szlaku Architektury drewnianej w Małopolsce i na Podkarpaciu
- Wziąć udział w Akcji Bałtyckiej (obrączkowaniu ptaków na wybrzeżu)
- Spotkać szeptuchy na Podlasiu
- Przejechać jakiś długodystansowy szlak rowerowy (np. Green Velo)
- Zobaczyć obrzędy Święta Jordanu, pielgrzymkę na Górę Grabarkę i pielgrzymkę łodziami do Pucka
- Napisać przewodnik/artykuł/książkę
Lista ma tyle punktów, ile ja mam lat - biorę to za dobrą wróżbę ;) I biorę się za spełnianie podróżniczych marzeń. Podzielicie się swoimi w komentarzu?
Zobaczyć i poczuć Islandię (w trakcie realizacji), pojechać do Wenecji (w trakcie realizacji), jest jeszcze Madagaskar, Antarktyda i Australia z Nową Zelandią. Ja już odjechała marzeniami daleeeeeeko, ale ważne by walczyć o każdej z nich i je realizować!
OdpowiedzUsuńSkandynawia, Australia i Islandia tez mi się marzą :) Pozdrawiam!
UsuńHej! Zainspirowałaś mnie! Tyle w głowie siedzi, tyle podróży już odbyłam palcem po mapie, które chciało by się doświadczyć w życiu :) No to co? Odhaczaj punkciki i kto wie, może się potkamy gdzieś, kiedyś, na szlaku...
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają... niemal wszystkie. Szczególnie "siódemka", chociaż nie wiem, czy na moje zdrowie. W myśl zaproponowanej idei, dodaję kolejne siedem punktów od siebie: 1. objechać Śląsk i dokończyć wyprawę na odcinku Zamość - Włodawa, żeby zamknąć w końcu przejechaną pętlę dookoła Polski. 2. Przejechać wzdłuż Wisły od źródła do ujścia; 3. Zorganizować wyprawę młodzieżową z Zielonej Góry do Warszawy na 1 sierpnia, 4. Twój pkt 15 rozszerzam o wszystkie Parki Krajobrazowe i różne osobliwości przyrodnicze 5. Zobaczyć wszystkie krzyże pokutne w Polsce, 6. Zobaczyć wszystkie dwory i pałace lubuskiego (na początek), 7. Mieć czas, żeby to wszystko (plus Twoje trzydzieści) pokazać dzieciom :-)
OdpowiedzUsuńTwój 4 punkt biorę na warsztat po parkach narodowych (a tych zostały mi jeszcze trzy) :)
UsuńJeszcze swojej listy marzeń? wyzwań? nie spisałam, ale mam ją zawsze przy sobie w głowie i staram się ją realizować. Udało mi się zobaczyć pandę wielką, przejść Orlą Perć, przejechać się na prawdziwym roller coasterze, zobaczyć kozicę na stoku, opalać się na plaży w grudniu, zobaczyć gejzer...A jeszcze tyle przede mną! P.S. Niektóre nasze plany się pokrywają ��
OdpowiedzUsuńNajbardziej to kozicy zazdroszczę :)
UsuńCiekawe zestawienie. Część z punktów też chętnie bym zrealizowała :)
OdpowiedzUsuńDorzuć sobie jeszcze np:
OdpowiedzUsuńOdwiedzić wszystkie zamki i ich ruiny w Polsce (jest tego około 3 setek, i jestem już poza połową)
Przepłynąć kajakiem Dunajec od pierwszego własnego miejsca do ujścia (zaliczyłem)
Jak wyżej tyle że z Wisłą (tylko częściowo ale ale się nie liczy, bo chodzi o jednorazową wyprawę) i Odrą.
Co do reszty to nasze plany są w zasadzie przystające. Choć ja list nie robię i nie "odfajkowuję" za to maniakalnie zaliczam kilometry ;)
PS. Też mi się marzy napisać książkę podróżniczą o ... Polsce!
Zamki to świetny pomysł! Natomiast Wisła i Odra to już za wysokie progi na moje nogi :)
UsuńGeneralnie to nie tyle nogi co tyłki przy kajakach cierpią, bo zazwyczaj choćby człowiek nie wiem jak uważał to do środka i tak nakapie, a potem pomarszczone toto jak po ciężkim nawrocie celulitu ;-)
UsuńA tak na serio - Dunajcem spływa się cztery dni (bez napinki i z czasem na zwiedzanie okolic) - Wisła przynajmniej do okolic Krakowa płynie dość szybko więc też nie powinno być dłużej niż cztery dni, za to dalej już obawiam się sennie i trzeba za wiosła ciągnąc albo na pagaju się wieszać.
Ps. peesa...
OdpowiedzUsuńdziwne bo Coenagrion puella tak wysoko nie latają ;-)
Imponujące zamiary. Życzę realizacji. Ja bym chciała po prostu znaleźć się tam, gdzie jeszcze nie byłam i móc się tym zachwycić, albo wrócić do ulubionych miejsc. A jakie to miejsca będą - jakie los przyniesie. Zazwyczaj planuję co innego niż potem realizuję. Stąd ta dowolność - będzie, co ma być.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że uda się zrealizować choć część
UsuńPiękna lista. Chociaż zobaczenie wszystkich skansenów - cóż w Polsce jest ich całe mnóstwo, a tylko kilka wartych uwagi, reszta niczym się nie różni od siebie. Mnie by kręciło zobaczenie wilka w naturze - niełatwo i rykowisko jeleni, też niełatwo, chociaż już wiem, gdzie szukać.
OdpowiedzUsuńMnie w Polsce marzą się miejsca typu slow, mało znane i odwiedzane. W tamtym roku była to Ziemia Sanocka, teraz chętnie bym powłóczył się na pograniczu ukraińskim, zobaczył Kodeń?
A ja skanseny darzę miłością ogromną, dają mi mnóstwo radości. Z tym rykowiskiem też już mam coś na oku
UsuńJa także kocham skanseny. I twojego bloga też
UsuńZ Twojej listy sama bym wybrała kilka punktów dla siebie. Właściwie powiedziałabym CO NAJMNIEJ KILKA! Od jakiegoś czasu myślę o punktach: 3, 9, 12, 16, 18, 28, 30! Mam też w głowie coś na kształt Twojego punktu 20. Myślałam o tym, by po prostu pojechać na dworzec i kupić bilet do wybranego z tablicy odjazdów miast.
OdpowiedzUsuńZainspirowałaś mnie i chętnie uzupełnię moją bucket list, którą jakiś czas temu stworzyłam. :)
Czekam na Twoją listę!
UsuńPolskie Drogi Św. Jakuba.. Na początek małopolska.. Od Sandomierza po Kraków ., oczywiście przez Więcławice Stare.. :))
OdpowiedzUsuńOczywiście pieszo!
UsuńNie takie łatwe, ale na pewno się da. Życzę powodzenia.
OdpowiedzUsuńPiękne masz plany oby się ziściły. Mi się marzy póki co korona Beskidów ale przy malutkiej Julce będzie ciężko.
OdpowiedzUsuń