Tu jakaś baszta, tam blok
skalny niczym zamek. Dalej kominy, ruiny, a między nimi postacie zwierząt i
ludzi. Wędrując labiryntem formacji skalnych nietrudno zrozumieć dlaczego
niegdysiejsi mieszkańcy Ciężkowic widzieli w nim Skamieniałe Miasto.
Według legendy gród miał
zamienić się w kamień, gdy jego władca, w zamian za dobra w pobliskiej Kąśnej,
wydał sąsiadowi zbiegłą dziewczynę, która w grodzie szukała schronienia. Taka
niegodziwość musiała zostać srogo ukarana. Ale wędrując wśród piaskowców
odniosłam wrażenie, że pod Ciężkowicami żyła cała masa grzeszników różnej
proweniencji. Posłuchajcie.
By zobaczyć pierwszą
pokutnicę musimy udać się metalowym mostem na drugą stronę drogi. Tu uwięziona
jest najprawdziwsza Czarownica. Podobno bluźniła na księdza spieszącego
z wiatykiem. Teraz ze skały wystaje tylko jej kamienny, zakrzywiony nos.
Obok piętrzy się wysoko w
górę skała zwana Ratuszem. Niegdyś znajdowało się tu miejsce obrad
rajców. Niestety włodarze miasta nad dobro mieszkańców przedkładali własne i za
karę oczywiście skamienieli. Po drugiej stronie drogi leży Grunwald,
skała nazwana tak w 500-lecie sławetnej bitwy. Obecna, chwalebna nazwa może
zmylić niejednego. Kiedyś miejsce zwano Piekłem, a to za sprawą szczeliny,
która raz w roku otwiera się i pozwala przejść śmiałkowi do diabelskiej
siedziby. Co się z nim dalej dzieje nie wiadomo, gdyż nikt z Piekła nie wrócił.
Czas wreszcie wejść do
rezerwatu. Przekraczamy drewnianą bramę. Przy niej znajduje się źródełko
dobrej wody, jedyny jasny punkt w tym piekielnym miejscu. Wędrujemy pod
górkę i trafiamy do dwóch potężnych Warowni- Dolnej i Górnej. To
pozostałości kamieniołomu eksploatowanego podczas budowy linii kolejowej do
Ciężkowic. Niestety wiele skał zostało wtedy zniszczonych.
Kolejna grupa przedstawia Orła,
Pieczarki, a nawet skamieniałe Pianino. Jeśli przyjrzycie się
uważnie na jednej ze skał ujrzycie Borsuka. To kolejny pokutujący
grzesznik- chciwiec, który przybrał postać sympatycznego zwierzęcia, by móc strzec
swoich skarbów dniem i nocą.
Następnie mijamy Piramidy,
Lisi Wąwóz i Pustelnię. W tej ostatniej mieszkał jedyny dobry
człowiek w całym mieście i zdołał ujść z życiem.
Docieramy do Baszty
Paderewskiego. Kompozytor i premier, który miał dwór w Kąśnej, był wielkim
miłośnikiem ciężkowickich skał. Stworzył nawet plan budowy domków letniskowych
u ich podnóża, na szczęście władze miasta obawiając się utraty moralności
mieszkańców pod wpływem napływowego elementu (i być może kolejnych przypadków
skamienienia) nie wyraziły zgody na inwestycję.
Skałka Cyganka
Cyganki wcale nie przedstawia. Niektórzy nazywają ją Sfinksem, gdyż mami
zwiedzających i każdemu jawi się jako inna postać. Co widzicie Wy?
Ostatnia formacja to Skałka
z Krzyżem. Stał tu niegdyś kościół, ale proboszcz przegrał go w karty z
diabłem. Czasem piekielnik pojawia się w okolicy i rzuca w przechodniów
nieczystościami.
Wędrując dalej niebieskim
szlakiem dojdziemy do Wąwozu Czarownic i malowniczego Wodospadu
Ciężkowickiego. Wrócić możemy tą samą drogą, albo powędrować czarnym szlakiem do Bogoniowic.
I powiedzcie mi, kto przy
zdrowych zmysłach w tej plątaninie baszt kominów i postaci uwierzy w procesy
wietrzenia i erozji piaskowców?
Informacje praktyczne:
Rezerwat Skamieniałe Miasto
znajduje się około 1 km na południe od Ciężkowic, na miejscu bardzo obszerny
bezpłatny parking. Wstęp do rezerwatu jest bezpłatny. Spokojne przejście trasy
zajmuje około 2 godziny.
Brawo - wreszcie ktoś zaglądnął w moje tereny!
OdpowiedzUsuńNa szczyt skałki z krzyżem można wejść szczeliną. Takie same szczeliny prowadzą też w głąb ziemi i wtedy to jaskinie - jest ich tu mnóstwo, ale są ukryte przed wzrokiem gości - bo zamieszkują je nietoperze - co roku odbywa się tu nocne liczenie nietoperzy ale to dla wtajemniczonych.
Ja polecam nie parking przy szosie, ale w centrum Ciężkowic - można przy okazji zwiedzić bardzo ciekawe Pogórskie miasteczko. A droga zajmie dziesięć minut.
Makroman, mieszkasz w pięknych okolicach, naprawdę! To nie moja pierwsza wizyta w tych stronach i na pewno nie ostatnia, zresztą mnóstwo inspiracji znajduję na Twoim blogu. Pozdrawiam
UsuńByłem, byłem. Zwiedzaliśmy hardcorowo, bo z rowerami na plecach (było to w ramach rajdu rowerowego po ziemi tarnowskiej :-). Skamieniałe miasto jest przepiękne, ale i same Ciężkowice, to niebrzydka miejscowość.
OdpowiedzUsuńWłaśnie żałuję, że te Ciężkowice ominęłam...
UsuńByłam wiele razy w Skamieniałym Mieście jako dziecko, z racji tego, że mieszkałam niedaleko :)
OdpowiedzUsuńWiadomo, kiedy jest się małym to te skałki wydają się ogromne, później już nigdy nie zrobiły na mnie takiego wrażenia, więc pielęgnuję w mojej głowie to wspomnienie z dzieciństwa :)
Teraz jest tam tłoczno w weekendy, dlatego jeśli się tam wybierzemy jeszcze kiedyś to raczej poza sezonem :)
Pozdrawiam,
Kasia - http://magurskiewyprawy.blogspot.com/
Miałam szczęście, byłam dość wcześnie rano i na skałkach było jeszcze praktycznie pusto, ale wyobrażam sobie co tam się dzieje w szczycie sezonu.
UsuńCiekawe miejsce i widoki zacne. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń