To
już schyłek zimy, ale lekki mrozik jeszcze szczypie w policzki.
Niektóre wybiegi są puste, zwierzęta pochowały się przed zimnem
do swoich domków. Ogromny budynek Afrykarium kusi zadaszeniem i
ciepłymi kolorami. Przekraczamy próg i uderza w nas fala ciepła,
albo raczej prawdziwego tropikalnego gorąca. Zostawiamy kurtki w
szatni i zgodnie z kierunkiem zwiedzania wchodzimy do tunelu. I nagle
przenosimy się o kilka tysięcy kilometrów z zimnego Wrocławia do
serca Czarnego Lądu.
Afrykarium
to jedna z najnowszych atrakcji stolicy Dolnego Śląska,
udostępniona do zwiedzania w 2014 r. W trakcie naszej ponad
dwugodzinnej wędrówki (a gwarantuję, że można spędzić tam
znacznie więcej czasu) odbyliśmy podróż przez rafę koralową
Morza Czerwonego, jeziora Malawi i Tanganika, Wybrzeże Szkieletów w
Namibii, Kanał Mozambicki i dżunglę Kongo.
Pierwsze
co rzuca się w oczy po wejściu do Afrykarium to powierzchnia. Ilość
wody znajdującej się we wszystkich akwariach i basenach
wystarczyłaby do napełnienia sześciu basenów olimpijskich!
A
druga rzecz, znacznie ważniejsza, to duża swoboda, jaką zapewniono
zwierzętom. Oczywiście to nie wolność pod słońcem Afryki, ale
papugi mogą przelatywać zwiedzającym nad głową, warugi budować
gniazdo gdzieś pod sufitem, a czaple nadobne wyjadać owady z
ogromnych cielsk hipopotamów. Rozwiązania zastosowane w Afrykarium
(jak choćby klatki z podczerwienią dla golców- najbrzydszych chyba
ssaków na świecie) pozwalają dość mocno ograniczyć uciążliwość
ruchu turystycznego dla zwierząt.
Moim
numerem jeden jest Kanał Mozambicki. To szklany 20- metrowy tunel,
którym się przemieszczamy, a nad głową przepływają nam
żarłacze, płaszczki i żółwie morskie.
Urzekło
mnie także Wybrzeże Szkieletów ze swoimi sympatycznymi
mieszkańcami- kotikami i pingwinami przylądkowymi. Akurat trafiamy
na porę karmienia tych ostatnich i mamy okazję zobaczyć jak
sprytne w wodzie zwierzęta gramolą się niezgrabnie na ląd w
poszukiwaniu jedzenia.
W
dżungli Kongo znajdujemy prawdziwe syreny- manaty, aligatory,
egzotyczne ptaki, nietoperze zawieszone u konarów drzew, nad Nilem
sympatyczne antylopy dikdiki a na rafie ponad 1 500 bajecznie
kolorowych ryb. A przy zwiedzaniu towarzyszą nam rytmy rodem z Króla
Lwa!
Informacje
praktyczne:
Afrykarium
znajduje się na terenie Ogrodu Zoologicznego we Wrocławiu, bilet
wstępu do zoo obejmuje także Afrykarium, nie ma możliwości zakupu
osobnego biletu. Więcej informacji uzyskacie tutaj.
Jak to się wszystko buduje - nie miałem pojęcia, że coś takiego postawili we Wrocławiu. Szklany tunel przypomina ten w Oceanarium W Barcelonie (najlepsze w jakim dotąd byłem) - robi wrażenie!
OdpowiedzUsuńA jak z odwiedzającymi - tłumy czy raczej swobodnie? Widziałam zdjęcia znajomych z początku 2015 roku i były na nich dzikie tłumy. To mnie zawsze odstrasza i zniechęca, a z przyjemnością bym się wybrała.
OdpowiedzUsuńByłam w czwartek w południe, było zupełnie pusto i kameralnie
UsuńWspaniałe miejsce. A Hydropolis tez odwiedziłaś?
OdpowiedzUsuńJest moc! relacja na naszym blogu.
Kurcze właśnie dzisiaj wchodziłam na stronę wrocławskiego zoo, a tu jest jak znalazł post na ten temat. Widzę, że warto tam pojechać. Dzięki za relację:)
OdpowiedzUsuńwow zatkało mnie!
OdpowiedzUsuńŚwietne miejsce. Nigdy tam nie byłam czas nadrobić zaległości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Wrocław! Jak ja lubię to miasto :) Ogród zoologiczny mam zaliczony, ale w tych okolicznościach muszę zaliczyć jeszcze raz :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńW Łodzi mają budować coś podobnego i będzie nazywało się Orientarium. Jestem ciekaw czy też przyciągnie tłumy? Kiedyś za pieniądze unijne budowano wszędzie Aquaparki, teraz takie rzeczy. Mam nadzieję, że nie podzielą losu Aquaparków, które w większości niszczeją...
OdpowiedzUsuńJestem rodowitą Wrocławianką nadal zamieszkującą to miasto i jeszcze nie byłam w tym sławnym afrykarium - wstyd. Myślę, że jak się zrobi nieco cieplej to to miejsce będzie punktem obowiązkowym, bowiem zdjęcia robią wrażenie :)
OdpowiedzUsuńByłem w Afrykarium z córką pod koniec lutego, niby przed południem, jednak zwiedzanie do komfortowych zdecydowanie nie należało. To że ludzi dużo - OK nie tylko my chcieliśmy zobaczyć, ale ciągłe przepychanie, wrzaski stałe robienie zdjęć/nagrywanie filmów to jakiś obłęd. Zawodowo zajmuję się obsługą ruchu turystycznego, jednak z czymś takim na "swoim terenie" się jeszcze nie spotkałem.
OdpowiedzUsuńSzkoda bo miejsce jest naprawdę ciekawe i będę musiał wybrać się jeszcze raz ale staranie wybierając termin i godzinę wizyty. W samym ZOO widać, że powoli bo powoli jednak zaczyna się zmieniać na lepsze...
Byłam w środku tygodnia, tuż po otwarciu i było prawie pusto. Mam nadzieję, że następnym razem trafisz tak jak ja :) Pozdrawiam!
UsuńKocham tu przychodzić. Szczególnie, jak mi jest smutno. Cudowne miejsce we Wrocławiu.
OdpowiedzUsuń