29 sierpnia

Biecz. Zbój, kat i wino


W Bieczu byłam już kilkukrotnie i zawsze wracam tu z tym samym, niekłamanym zachwytem. Śmiem twierdzić, że to niewielkie miasteczko położone na wschodnich rubieżach województwa małopolskiego należy do ścisłej czołówki najpiękniejszych miasteczek w Polsce, obok Tykocina, Reszla i Starego Sącza. I nie rozumiem dlaczego jest ono tak uparcie pomijane przez turystów. Biecz oferuje atrakcje na cały długi, letni dzień, a dla miłośników snucia się uliczkami i niespiesznego picia kawy z dobrym widokiem to nawet na kilka. Co zobaczyć w Bieczu? Zaraz się dowiecie.

Historia znikania



Ale najpierw trochę historii, historii znikania. Bowiem Biecz to jedno z tych miast, które na jakimś etapie swoich dziejów miały straszliwego pecha i z prężnie rozwijającego się ośrodka stały się uroczym, ale prowincjonalnym miasteczkiem. Przywileje nadał Bieczowi Bolesław Wstydliwy, potwierdził je Kazimierz Wielki. Biecz był miastem królewskich, przez rok przebywał tu z dworem Władysław Łokietek, tu zaręczył się Jagiełło z Anną Cylejską, tu Konrad Mazowiecki potwierdził sprowadzenie krzyżaków do Polski. 


Przez miasto biegł szlak handlowy na Węgry, który przynosił krociowe zyski, pozwolił na rozwój handlu i rzemiosła. Biecz był jednym z największych miast w Małopolsce, tu siedzibę miał Wyższy Sąd Prawa Niemieckiego i kat, do którego jeszcze powrócimy. A potem przyszedł (a jakże!) potop szwedzki, w I poł. XVIII wieku zaraza, którą przetrwało 30 (!) osób. W XIX wieku w Bieczu nie było nawet szkoły. A jak jest tam dzisiaj?

Co zobaczyć w Bieczu?


Wysiadamy w rynku. Pierwsze co rzuca się nam w oczy to ratusz z okazałą wieżą. Napisać, że wieża jest okazała - to nic nie napisać. Wieża ma bowiem 55 m i chyba najlepiej świadczy o dawnej potędze Biecza. Swój biało - szary kolor zawdzięcza popularnej w renesansie technice sgraffito, czyli nakładaniu warstw mokrego tynku i zeskrobywaniu innych, co dawało dwukolorowy efekt. Zwróćcie uwagę na tarczę zegarową - dzieli się na 24 godziny, nie na dwanaście. 


Po pokonaniu 167 schodów docieramy do platformy widokowej z przepysznym widokiem na miasto i okolicę. Z góry to dopiero ten Biecz jest malutki!

Wielki jest natomiast rynek. Zajmuje 1/8 miasta!  Przy nim stoi budynek dawnej synagogi, natomiast w pierzei zachodniej tzw. Dom zbója Becza. Mieści się tam kawiarnia, do której oczywiście zaglądamy, nie tylko ze względu na pyszną kawę - musimy zobaczyć oryginalna sień zajezdną dawnej kamienicy.
A kim był Becz? Według legendy - zbójem, który okrutnie łupił kupieckie karawany. Po licznych dobrych i złych przygodach ostatecznie się nawrócił i za zrabowane pieniądze założył miasto Biecz.

Wędrujemy ul. Węgierską i po chwili odsłania się przed nami gotycka bryła fary, ale zanim do niej zajrzymy musimy odwiedzić jeszcze jedno miejsce. 

Dom z basztą albo Stara Apteka to jeden z oddziałów Muzeum Ziemi Bieckiej. Wewnątrz budynku, w którym od XVI wieku mieściła się apteka znajdują się wystawy poświęcone właśnie farmacji, bieckim rodzinom aptekarskim, duży zbiór instrumentów muzycznych,  a w budynku oryginalnej baszty będącej fragmentem dawnych murów miejskich, wystawy poświęcone bieckiemu rzemiosłu. Przy muzeum stoi ogromna 9000 litrowa beczka na wino przypominająca o dawnej handlowej świetności miasta.


Po drugiej stronie ulicy, koło kościoła znajdują się ruiny barbakanu. My kierujemy swe kroki do świątyni. O bieckiej kolegiacie Bożego Ciała mogłabym napisać osobny wpis, tak cennym i ciekawym jest zabytkiem. Właściwie przemieszczając się wewnątrz krok po kroku trafiamy na prawdziwe skarby. Opowiem Wam o najważniejszych.



Wnętrze katedry to połączenie gotyku, renesansu i baroku. Dość ciemne prezbiterium, będące najstarszą częścią kościoła zdobi ołtarz z pocz. XVII wieku. W nim znajduje się obraz ze szkoły Michała Anioła "Zdjęcie z Krzyża", wyżej rzeźbiarska scena Zaśnięcia Matki Boskiej dłuta Stanisława Stwosza. Po prawej i lewej stronie znajdują się kunsztownie rzeźbione renesansowe stalle, obok pulpit muzyczny z 1663 r., jedyny taki w Europie - ruchomy. 

Po lewej stronie Oratorium św. Jadwigi i ołtarzyk Matki Boskiej, obok relikwiarz z kroplą krwi królowej. Ołtarza pilnują renesansowe nagrobki, ten Mikołaja Ligęzy z inskrypcją w języku staropolskim. Ołtarz boczny zdobi ikona w stylu bizantyńskim przywieziona znad Dniepru w XVII wieku. Polichromie w prezbiterium wykonał Włodzimierz Tetmajer. Urzeka także XV - wieczna belka tęczowa ze sceną Ukrzyżowania, podobna w stylu, równie mocno przemawiająca do wyobraźni jest rzeźba Jezusa z krwią kapiąca z rany do Świętego Graala. Nawę otaczają ołtarze boczne, które kryją mnóstwo skarbów i ciekawostek. W kaplicy św. Tekli, opiekunki rzeźników, zwróćcie uwagę na sklepienie gwiaździste z okiem, jedyne w swoim rodzaju i jedyne w Polsce. W tej samej kaplicy są ukryte drzwi, za którymi w czasie wojny znalazła schronienie biecka biblioteka. W jednej z kaplic poszukajcie predelli ze sceną Ostatniej Wieczerzy. Znajdziecie na niej trzynastu apostołów, podobno twórca malowidła tez się na nim umieścił. Na koniec zwiedzania ostrzeżenie dla rodziców - w kościele jest ambona, a według zwyczaju dziecko, które po schodkach wbiegnie na samą górę zostanie księdzem lub zakonnicą.

Opuszczamy świątynię i zwiedzamy dalej, teraz zmierzamy w stronę Kromerówki, kolejnego oddziału Muzeum Ziemi Bieckiej i domu, w którym według tradycji urodził się Marcin Kromer. Dostojny pomnik biskupa i historyka znajduje się na wprost budynku. 

W Kromerówce zgromadzono eksponaty poświęcone historii miasta i samej postaci Kromera. Jest także katowski miecz. No właśnie, wracamy do kata. Biecz miał prawo miecza, czyli utrzymywał kata, który mógł wykonywać wyroki śmierci. Kat był wypożyczany innym miastom, nawet Krakowowi. O tym jak mocno kat był związany z Bieczem niech świadczy fakt, że istniało (może do dziś istnieje) przekonanie, że w Bieczu działała profesjonalna szkoła katów, wysyłająca w świat "mistrzów sprawiedliwości". Szkoły raczej nie było, ale w podziemiach ratusza co odważniejsi mogą odwiedzić wystawę poświęconą katowskiej sztuce wyciągania z nieszczęśników zeznań.

Znów przechodzimy przez rynek i wędrujemy ul. Grodzką. Koło zespołu szkół mieści się budynek dawnego szpitala św. Ducha uchodzący za najstarszy szpital w Polsce, ufundowany przez królową Jadwigę. 

Nieco dalej widnieje barokowa bryła XVII - wiecznego klasztoru Franciszkanów ze wspaniałymi witrażami autorstwa Stanisława Matejki w ołtarzu głównym. W podziemiach kościoła spoczywa Wacław Potocki. Może pamiętacie ze szkoły jego "Wojnę Chocimską"? Tuż obok klasztoru znajduje się smutna pamiątka XX - wiecznych wydarzeń, jeden z cmentarzy wojennych, którymi po I wojnie światowej została usiana okolica. Drugi cmentarz w Bieczu znajduje się na wprost fary, trzeci na pobliskim wzgórzu.

Spacer kończymy na odnowionym przyjemnym deptaku nad rzeką Ropą. Zajadając się ciastkami z cukierni Grodzkiej (bez których z Biecza nie wracajcie) patrzymy z dołu na skarpę, na której ulokowało się to niezwykłe miasto. To co, wpadniecie do Biecza?



14 komentarzy:

  1. W zeszłym roku usłyszałem dużo dobrego o Bieczu w kontekście odbywającego się tam festiwalu. Dziś kolejna zachęta płynąca z tego wpisu. Coraz bardziej ciekawi mnie to miasto. Przejeżdżałem przez Biecz nie raz, ale... obwodnicą. A tam nic nie świadczy o tym, że na wyciągnięcie ręki znajduje się takie niezwykłe miejsce. Muszę zaplanować jakieś niespieszne odwiedziny i poznanie się z Bieczem. Co jakiś czas jest możliwość dotarcia tam starym, ciągniętym przez parowóz, pociągiem jadącym z Chabówki lub Nowego Sącza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rezerwuj cały dzień! A opcja parowozowa bardzo ciekawa, jest czas wolny na zwiedzenie miasteczka

      Usuń
  2. Podoba mi się Twój blog. Przeczytałam o Bieczu, bo tu mieszkam. Doskonale opisałaś nasze miasteczko. Czytając o twoich wędrówkach zapragnęłam pójść z Tobą. Pozdrawiam, Joanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oprę się o te dwie opinie i przy okazji tam wpadnę (mam 30 km to i tak nie dużo) :P

      Usuń
  3. W zasadzie mógł bym nic nie pisać, bo co do napisania było to już wiele razy napisałem. I chyba tak zrobię. Po prostu będę milczał i w milczeniu się z Tobą zgadzał.
    Masz kilku nowych czytelników. Koniecznie napisz im o Binarowej, bo przeoczą.

    Na zdjęciu z wieży jest krajobraz, a na tym krajobrazie coś wystaje z horyzontu (co jest słuszne bo wszak jesteśmy na pograniczu Beskidu Niskiego), otóz to coś to pasmo Maślanej Góry za którym kryje się Grybów. A sama ta góra podobnie jak pobliski Chełm to takie moje małe nemezisiątka. Nie byłem tam jeszcze! A zawsze gdy robię wypad na Pogórze, to w ten czy inny sposób mi się rzucą na oczy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Macieju, Ty gdzieś nie byłeś?

      Usuń
    2. No właśnie sam się sobie dziwię...
      bo do tej pory uważałem że nie było mnie wyłącznie w piwnicy u Sąsiada, a i to wyłącznie dlatego że on nie ma piwnicy ;-)

      Usuń
  4. Biecz to urocze miasto, którego nie sposób ominąć jadąc drogą krajową nr 28. Muzeum Ziemi Bieckiej jest jednym z ładniejszych jakie widziałam, byłam i jestem pod jego dużym wrażeniem, szczególnie zbiorów instrumentów muzycznych. Bardzo ładnie opisałaś udany dzień w tym pięknym mieście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To takie niepozorne muzeum, a kryje tyle skarbów. Instrumenty są świetnie, mi się podobało też wnętrze apteki

      Usuń
  5. Świetny blog, obserwuję go od dłuższego czasu :)
    Zapraszam również do mnie na www.wpolskewio.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. o Bieczu słyszałam, pewnie nawet zdarzyło mi się przez niego przejechać, ale nigdy się tam nie zatrzymywałam. i teraz dopiero widzę jak ogromny błąd popełniałam, bo miasteczko wygląda cudownie, przesympatycznie i po prostu zachęcająco. lubię takie małe miasteczka, w których życie i czas biegną niespiesznie...
    na południu Polski bywam teraz bardzo rzadko, ale kto wie, może kiedyś znów zacznę tam bywać częściej i dłużej i znajdę wówczas czas także na Biecz? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Żałuje, że nie odwiedziliśmy tego urokliwego miejsca. Następnym razem kiedy będziemy w okolicy na pewno wpadniemy. Lubię takie klimaty.

    OdpowiedzUsuń

TOP