06 maja

3 rzeczy, które urzekły mnie w Bydgoszczy




Zamierzałam napisać krótki przewodnik, ale jestem pewna, że odwiedzając Bydgoszcz bez problemu traficie do jej największych atrakcji. Opowiem Wam zatem o moich wrażeniach z miasta i pokażę, co sprawiło, że z Bydgoszczą pokochałyśmy się od pierwszego wejrzenia.

 

1. Rzeka w sercu miasta

 

To nic dziwnego, miasta najczęściej leżą nad rzekami. Niestety, w wielu polskich miastach rzeka zdaje się je rozdzielać a nie łączyć i ciągle brakuje pomysłów na jej wykorzystanie (melduję się z Krakowa!). W Bydgoszczy jest inaczej. Centrum leży nad Brdą, która wpada do Wisły kilka kilometrów dalej, w Brdyujściu. I jest jeszcze Kanał Bydgoski, którego wody łączą Wisłę z Odrą. Miasto wiele zawdzięcza rzece i teraz ten dług wobec niej spłaca. 



Bydgoszcz powstała przy brodzie na Brdzie, w pobliżu dawnego bursztynowego szlaku. Brdą i Wisłą odbywała się żegluga i handel spławny. W l. 70 XVIII w. powstał wspomniany wyżej Kanał Bydgoski, którego świetność przypada na przełom XIX i XX wieku. Kanał był prawdziwym oknem na świat dla Bydgoszczy i pozwolił na znaczny rozwój miasta. Rozpoczął się wielki handel i inwestycje. Tak powstał Bydgoski Węzeł Wodny.

A ja czułam się nad Brdą niczym w mieście blisko morza. Ta płynąca rzeka zapowiadała przygody leżące gdzieś dalej, otwarte szlaki, nieograniczoną możliwość przemieszczania. To samo czułam w Szczecinie i Elblągu. W taki klimat pomogły wczuć się też niezawodne mewy srebrzyste, których donośne głosy najczęściej budzą mnie nad morzem ;)


Wróćmy do bydgoskiej miłości do rzeki. Najjaskrawszym przykładem doskonałego zagospodarowania brzegów Brdy jest Wyspa Młyńska, na którą nie sposób nie skierować swoich kroków podczas spaceru po mieście. Na wyspie znalazło siedzibę kilka oddziałów Muzeum Okręgowego (jednym z nich jest budynek dawnej mennicy królewskiej), działa prywatna elektrownia wodna, stoją dawne młyny.  Wyspę z lądem spinają liczne mostki i wraz z drugim brzegiem, zwanym Wenecją Bydgoską tworzą cudowną scenerię. Wenecję Bydgoską opanowały restauracje, knajpki i kawiarnie i można tu spędzić cudowny wieczór (albo dzień cały) z widokiem na płynącą wodę.


Bydgoszczanie kochają sporty wodne. Stąd  pochodzi m.in. wioślarz Robert Sycz. My mieliśmy okazję codziennie podziwiać ćwiczenia kajakarzy, co cieszy szczególnie - tych bardzo, bardzo młodych. Każdego roku w mieście odbywa się Ster na Bydgoszcz, ogromna impreza wodniacka, na którą Kanałem Bydgoskim, Wisłą i Brdą przypływają jednostki z Polski i Europy. Podczas festiwalu odbywają się m.in. koncerty na wodzie.

My przepłynęliśmy się Słonecznikiem. To tramwaj wodny napędzany energią słoneczną. Wybierając trasę staromiejską mieliśmy okazję doświadczyć śluzowania na śluzie miejskiej.


Najnowszym symbolem Bydgoszczy jest Przechodzący przez rzekę (a jakże!). Postać mężczyzny balansuje na linie rozpiętej nad Brdą. Dzięki odpowiedniemu wyważeniu pomnik nie traci równowagi nawet przy największym wietrze, choć mi to wygląda na Magię ;) 
 

W Bydgoszczy odbywają się także Mistrzostwa Świata w Przechodzeniu Przez Rzekę. Oczywiście po linie.

2. Nowoczesna architektura


W Brdzie oprócz zabytkowych budynków odbijają się także te najnowsze. Ale co znamienne naprawdę harmonijnie komponują się z dotychczasową architekturą. Wyróżnia się gmach Opery Nova (budowany 32 lata!) Składa się z trzech kręgów, a jego masywna sylwetka kradnie wszystkie kadry. To właśnie koło opery znajduje się scena przystosowana do przedstawień na wodzie. 



Na drugim brzegu rzeki leży marina żeglarska, której budynek ma przypominać załamującą się falę, uderzającą o brzeg (ja to widzę!). Działa tu także wypożyczalnia sprzętu wodnego i cumują barki - domy na wodzie do wynajęcia.

Obok XVIII - wiecznych spichrzy o szachulcowej konstrukcji w 2012 roku wyrosły jeszcze dwa z cegły i szkła, w których mieści się siedziba jednego z banków. Także budynek Galerii Sztuki Nowoczesnej w Czerwonym Spichlerzu po remoncie zyskał przeszkloną klatkę schodową komponującą się z ceglaną fasadą.


W Bydgoszczy nowoczesna architektura powstaje z głową, w kontekście tego co już jest, a nie w opozycji do starego, dzięki czemu miasto ma wygląd harmonijny i świeży. Brawo Bydgoszcz!

3. Sztuka na ulicy


Mam tu na myśli kopie dzieł Leona Wyczółkowskiego, które wsadzone w pozłacane ramy zostały rozsypane po centrum miasta. Można wędrować ich szlakiem, można wpadać na nie przy okazji spaceru po mieście i podziwiać Kurhan na Ukrainie albo Chryzantemy.




Dlaczego Wyczółkowski?

Malarz mieszkał w Gościeradzu i często odwiedzał Bydgoszcz. W testamencie zapisał Bydgoszczy swoje prace, pamiątki i wyposażenie pracowni. Jeden z oddziałów Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy (całe muzeum nosi imię artysty) jest w całości poświęcony właśnie jego dziełom. Można tam zobaczyć pełen przekrój jego prac, wnętrze pracowni a także zdjęcia i przedmioty osobiste.



Wspomnę jeszcze o kolejnej odsłonie bydgoskiej sztuki ulicznej. W mieście powstał szlak alternatywny wiodący po najciekawszych muralach, a tych w Bydgoszczy nie brakuje. Dla miłośników street artu - prawdziwa gratka.

I bonus! Nie mogłam się powstrzymać :)

Kraków ma hejnał, Poznań Koziołki a Gdańsk Deotymę. W Bydgoszczy, w oknie kamienicy przy Starym Rynku 15, punktualnie o 13.13. i 21.13 pojawia się postać Pana Twardowskiego. Czarnoksiężnik kłania się zebranym, macha cyrografem i znika w towarzystwie piekielnego chichotu. Rzeźba ma być pamiątka kilkumiesięcznego pobytu Twardowskiego w Bydgoszczy i magicznych sztuk jakie tu uprawiał.


Bydgoszcz wydała mi się miastem kompletnym i konsekwentnym, z dobrym pomysłem, który realizuje. To miasto zielone, przyjazne dla turystów (i chyba dla mieszkańców, miałam podobne odczucia w Olsztynie - byłoby gdzie odpocząć po pracy). Ja to kupuję i będę wracać.

3 komentarze:

  1. Żadnej z tych trzech miejsc na żywo nie zobaczyłem :/ Ale z drugiej strony już mam pomysł na kolejną podróż ;)

    Pozdrawiam i zapraszam tu : )

    OdpowiedzUsuń
  2. Bydgoszcz też mnie urzekła. Miasto przez lata miało opinię nieciekawego zakątka, gdzieś koło Torunia. A rozwija się pięknie. Bardzo zadbana starówka, ciekawe Muzeum Brudu, sporo rzeźb, nie tylko Przechodzący przez Rzekę (to nie jest zbyt nowa rzeźba!). Przepiękne wnętrze kościoła (mało kościołów mnie zachwyca, a ten tak :-) oraz dużo, dużo zieleni.

    OdpowiedzUsuń
  3. W sumie... trzeba mieć fantazję, po pracy wracamy do Bydgoszczy ;-)
    A tak na serio, lepszej promocji sobie Bydgoszcz wymarzyć nie mogła niż ta blogowa. Wypada sie zgodzić, choć ostatni raz byłem... no tak dawno że dla większości internautow to już średniowiecze ;-), tyle powiem że tak ładnie nie było.
    Ps. grawitacja to nie magia, korpus pusty, noga wypełniona i środek ciężkości znacznie poniżej punktu podparcia, jak na żaglowce, żaden szkwał tego nie ruszy, cykliczne harmoniczne podmuchy owszem... ale znajdź takie w naturze.

    OdpowiedzUsuń

TOP