W moich wędrówkach bliższych i dalszych zazwyczaj towarzyszy mi lornetka. I bynajmniej nie po to by dojrzeć każdy detal architektoniczny na odległej wieży kościoła. W lasach, polach i nad wodami, ale także w miejskiej dżungli raz po raz przykładam przyrząd do oczu, lustruję drzewa i chowam się w krzakach. I patrzę. To schorzenie, w krajach Europy Zachodniej (np. w Wielkiej Brytanii i Holandii) mające już status choroby narodowej nazywa się birdwatching, albo mówiąc ładniej i po polsku ptasiarstwem, ptaszeniem. Co to takiego, kim są ptasiarze?
Oto
cztery obrazki.
Marzec.
Ujście Warty. Na polach jeszcze leżą pryzmy śniegu. Jest zimno,
słońce chyli się ku zachodowi. Ale nie ma ciszy. Z ozimin dochodzą
odgłosy tysięcy gęsich gardeł. Nagle ptaki podrywają się, w
powietrzu huk, jakby samolot startował. Rozpoczynają się podniebne
manewry, ptaki odlatują na noclegowisko. Zapada cisza.
Maj.
Dolina Biebrzy. Rzeka niebieską wstęgą rozlewa się po łąkach.
Złocą się kaczeńce. Życie wybucha głosami żab, tokami kszyków,
dubeltów, śpiewem wodniczki. Powietrze drga od wiosny, energii,
miłości. Ziemia pulsuje pod stopami.
Październik.
Dolina Baryczy. Świat powoli szykuje się do zimowego snu. Dzień
budzi się klangorem żurawi, i klangorem zasypia. Jesień powoli
odchodzi na ptasich skrzydłach.
Styczeń.
Dolina Dolnej Skawy. Śnieg skrzypi pod butami. Wszędzie biało,
tylko w dali majaczy czarna tafla niezamarzniętego stawu. Cisza aż
świdruje w uszach. Na wodzie kłębią się czernice, łabędzie
krzykliwe, gdzieś błyśnie zielenią głowy nurogęś. W tej
wszechobecnej bieli to jedyne kolorowe akcenty.
W
tych czterech migawkach jest wszystko, co kocham. Jest Natura,
przestrzeń, powietrze, wędrówka, są ptaki. Jestem ptasiarzem,
ornitologiem-amatorem, obserwatorem ptaków po godzinach, a
ptasiarstwo to obok podróży moja największa pasja.
Jak zacząć przygodę z ptakami?
Moja
zaczęła się pewnej ostrej zimy, gdy postanowiłyśmy z Mamą
założyć karmnik w ogrodzie, bo żal nam było jego skrzydlatych
mieszkańców. Potem przyszło zainteresowanie, kto taki nas
odwiedza, bo obok znanych bogatek i kosów pojawiły się nieznane
czeczotki, grubodzioby i dzwońce. A potem przyszła wiosna, a miłość
do ptaków została.
Czego
potrzebuje początkujący birdwatcher? Na pewno lornetki, i to nie
byle jakiej, bo ważne jest, by nie fałszowała kolorów
obserwowanego obrazu. W polskich sklepach jest duży wybór lornetek
tylko dla ptasiarzy. W dalszej kolejności przyda się także luneta,
bo nic tak nie irytuje jak potężne stado ptaków poza zasięgiem
wzroku.
Niezbędny
jest także przewodnik do oznaczania. Najlepszy tzw. Przewodnik
Collinsa, ale na początek warto wybrać coś mniejszego, dopiero gdy
oswoimy się już z „pospoliciakami” przyjdzie czas na „raryty”.
Przydadzą się także nagrania z głosami ptaków, niektóre gatunki
amator może oznaczyć praktycznie jedynie po śpiewie. Jeśli komuś
słoń nadepnął na ucho tak jak mnie, zabawę z nauką ptasich
głosów ma się zapewniona na lata!
I
to wszystko. Teraz tylko trzeba chodzić jak najczęściej w teren,
mieć oczy dookoła głowy, być cierpliwym i uważnym, a wprawa
przyjdzie z czasem. Przyjdzie też satysfakcja, gdy zobaczymy (i
samodzielnie oznaczymy!) coś rzadkiego, pojawi się zabawa, gdy
będziemy tworzyć listy widzianych gatunków, i nie raz ogarnie nas
prawdziwa ptasia gorączka.
A gdzie na ptaki?
Wszędzie,
to najprostsza odpowiedź. Ale załóżmy, że zaznajomiliśmy się
już z mazurkami po sąsiedzku i szukamy nowych gatunków. Polska to
mekka ornitologów z całej Europy. Doliny rzek- Biebrzy, Narwi,
Wisły i Baryczy, wybrzeże Bałtyku (szczególnie zatoka Pucka,
Mierzeja Wiślana), Beskidy i Tatry to ostoje o międzynarodowej
sławie. Ponadto istnieją setki rezerwatów, a także ciekawych
miejsc nieobjętych żadną formą przyrody, które ptaki wybierają.
Warto zajrzeć np. na stronę forum przyroda i w regionalnych grupach
śledzić najnowsze obserwacje.
Co to w drugim planie na ostatnim zdjęciu? Most? Jakaś konstrukcja? Czy to Wisła?
OdpowiedzUsuńZbiornik Siemianówka, a dalej to już Białoruś :)
UsuńWłaśnie zimą podczas obserwacji karmnika przed domem można najszybciej polubić obserwację ptaków :) my z dzieckiem zawsze dokarmiany ptaszki zimą a później mamy radochę z ich obserwacji :) Były u nas dzięcioły zielone i czarne , grubodzioby , trznadle , wszelkiej maści sikorki , sójki a pod karmnikiem bażanty :) a w łąkach często możemy podziwiać jastrzębie i inne ptaki drapieżne gdy na belach siana lub na samotnych polnych drzewach wypatrują zdobyczy :)
OdpowiedzUsuńTak pięknie i zachęcająco opisałaś swoją pasję,że ja też pokuszę się ,,ptaszenia''.
OdpowiedzUsuńO tu też możemy "podać sobie łapki", tyle że ja podglądam ptactwo z reguły lunetą bo drugim okiem patrzę na okolicę (taki nawyk z gier terenowych)
OdpowiedzUsuńBlog " plamka mazurka" prowadzony przez Marka Pióro znasz?
Znam, piękne zdjęcia tam umieszcza, ja niestety do fotografii przyrodniczej nie mam zacięcia
UsuńJa chyba nie mam cierpliwości do obserwacji...Park Narodowy Ujście Warty uwielbiam, piękny jest!
OdpowiedzUsuńAparat, lornetkę, przewodnik mam. Karmnik też zrobiłem. Czasem moim nikonem też upoluję jakieś ptaki. Ale tak przy okazji. Pozdrawiam i gratuluję cierpliwości.
OdpowiedzUsuńDolina Baryczy jest niesamowita. Ptasie odgłosy w towarzystwie rechotu żab na licznych stawach to istny jarmark, ale dla nas jest w tym jednocześnie błogi relaks. Nic tak nie uspokaja jak kontakt z przyrodą.
OdpowiedzUsuńW domu mamy leksykon ptaków - chyba na dobry początek :)